Iza (umówmy się - równie dobrze może mieć na imię Karolina, Kamila czy Anka) jest w realu gimnazjalistką z Włocławka. W szkole wtapia się w tło, niczym specjalnie się nie wyróżniając. Ani dziecięcą urodą, ani postępami w nauce. Ale popołudniami i wieczorami Iza zmienia się w kobietę-wampa. Przed swoim tabletem staje się kimś innym. Aby ukryć grube - jej zdaniem - uda, robi sobie zdjęcia tylko od pasa w górę. Opuszcza ramiączko bawełnianej koszulki, robi "dziubek", oblizuje wargi i wstawiając zdjęcie do popularnego portalu, wysyła "w świat" wirtualnego, mokrego całusa.
Przeczytaj także: **
Seksting. Coraz więcej nastolatków publikuje swoje nagie zdjęcia**
Iza ma piętnaście lat
Chmurna dziewczyna o wyglądzie dziecka na rozmowę godzi się pod warunkiem, że zachowam anonimowość. - I tak już po tych ostatnich fotach mam kłopoty w domu - mówi. - Po zdjęciu z opuszczonym ramiączkiem? - pytam. - Nie. Były inne, takie z wakacji. No, takie, że leżę na plaży, albo z tymi śladami na szyi. No wie, pani, "malinkami".
Dziewczynki w sieci
Iza nie rozumie, o co ten cały szum. Przecież ona nawet nie ma chłopaka. Takiego naprawdę i na dłużej, bo przelotne, zresztą i tak bardzo rzadkie kontakty z chłopakami, się nie liczą. - Mam szlaban na wchodzenie do sieci - narzeka. Ktoś ze szkoły zawiadomił mamę Izy, która samotnie wychowuje córkę. - Matka się wkurzyła, kiedy pokazali jej te zdjęcia. No i szlus. Gdyby nie to, wszystko byłoby jak dawniej. Przecież matka nie wie nawet, co to jest portal społecznościowy, o randkowym już nie mówię - twierdzi obrażona na cały świat nastoletnia dziewczyna.
Dlaczego Iza zamieszcza w sieci swoje na wpół rozebrane zdjęcia? - Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, ale skoro nie znam tej dziewczynki, muszę uogólnić problem - mówi psycholog Elżbieta Sobczak-Nęcka z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej we Włocławku. - Być może chce w ten sposób zwrócić na siebie uwagę osób jej bliskich, kogoś z rodziny. Ona uważa, że każdy sposób jest dobry. Nawet jeśli wiąże się ze złą oceną jej postępowania.
Brak bezpieczeństwa
Zdaniem włocławskiej psycholożki nastolatka, która w mniej czy bardziej zakamuflowany sposób "sprzedaje" swój wizerunek w sieci, może również mieć skłonności do demonstratywności. A to oznacza, że jej rozwój emocjonalny nie przebiega prawidłowo. Można też tłumaczyć takie zachowania nastolatki niezaspokojonym poczuciem bezpieczeństwa psychicznego - wówczas dzieci często podejmują zachowania ryzykowne.
Jest wreszcie argument mówiący o tym, że nastolatka wynosi zachowania obserwowane w domu. Albo, najzwyczajniej w świecie, chce zaimponować koleżankom i kolegom z klasy, znajomym. Robi to pod ich wpływem.
- Dlatego trzeba z dziećmi rozmawiać, rozmawiać i raz jeszcze rozmawiać - tak opisaną sytuację komentuje Elżbieta Sobczak-Nęcka.