Nie przypuszczałem jednak, że jako minister sprawiedliwości pisał scenariusze programów informacyjnych (sic!) dla telewizji publicznej. W TVP pracuje bowiem słynna Patrycja Kotecka, młoda i atrakcyjna niewiasta, której przy podziale łupów PiS ofiarował wiceszefostwo Agencji Informacyjnej. Słodka Patti, prywatnie bliska znajoma małego przystojniaka Ziobry, przesyłała mu do konsultacji (autoryzacji? zatwierdzenia? korekty?) scenariusze audycji informacyjnych (sic!). W laptopie Ziobry - nie pamiętam tylko czy tym utopionym w wannie, czy rozwalonym młotem pneumatycznym - znalazło się kilkadziesiąt konspektów audycji m.in. o dr. Mirosławie G. i Edwardzie Mazurze podejrzewanym o zlecenie zabójstwa gen. Papały.
I patrzcie Państwo - nawet po upadku rządu PiS Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i dziennikarze odkrywają kolejny element "układu". Nie muszę tłumaczyć, czym pachnie scenopisarstwo urzędującego ministra sprawiedliwości dla TVP. To już nie jest, wicie rozumicie, ręczne sterowanie telewizją. To manipulacja rodem z czasów PRL. Konspekty programów mają bowiem charakter instrukcji - jak opisywać sprawę, jak pokazywać zatrzymanie Mirosława G. przez CBA...
Przepytywany na tę okoliczność Ziobro tłumaczy się, jak drobny pijaczek w komisariacie milicji. Minister otóż... pożyczał Patti swój laptop, zapewne dlatego, że ona dysponowała tylko nieprzenośnym komputerem marki Odra z lat 70. Ziobro idzie więc w Kurskiego, czyli w zaparte, niczym przemytnik Blumweisser, który z workiem na plecach przekracza granicę. - Co tam pan niesie? - pyta celnik.
- Jedzenie dla kanarka - powiada niewinnie Blumwasser. Celnik każe otworzyć worek: - Panie, przecież to kawa! Czy kanarek je kawę?
- Moje zmartwienie? Nie chce - niech nie żre...