Ten sukces był wprawdzie do przewidzenia - od dawna mamy w Polsce monodramaty na najwyższym światowym poziomie - ale na uwagę zasługuje uzasadnienie. Szefowa ministerstwa spraw zagranicznych rolę pana prezydenta na brukselskich salonach określiła ni mniej ni więcej, tylko jako "oskarową". Trudno mi było ukryć wzruszenie, gdyż do Wajdy, Kamińskiego, Polańskiego, Kaczmarka i Rybczyńskiego dołączył autor popularnego u nas gatunku political horror monodram. W tej kategorii to pierwszy Oskar, ale idę o zakład, że w dającej się przewidzieć przyszłości Brukselwood zaleje nas deszczem nagród.
Mam też cichą nadzieję, że Parlament Europejski ustanowi jeszcze jedną kategorię nagród: satyra najwyższego, oskarowego lotu. Taka na przykład kanclerz Angela Merkel nie ma za grosz poczucia humoru, a przewodniczy prezydencji UE. Polski tygodnik humorystyczno-polityczny "Wprost" zamieścił na okładce rysunek pani kanclerz, do której nagich - nie bójmy się tego słowa - piersi przyssali się dwaj łudząco do siebie podobni osobnicy. I wyobraźcie sobie, że niemiecka prokuratura nie wszczęła dochodzenia w sprawie obrazy głowy państwa, ani nawet obrazy moralności! Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych nie wystosowało ostrego protestu do polskiego rządu, a berliński rzecznik praw człowieka nie podjął działań zmierzających do ochrony dwóch nieletnich molestowanych przez dojrzałą, bądź co bądź, kobietę. Córkę pastora w dodatku. Ba, nawet rzecznik prasowy rządu RFN pominął milczeniem tę satyrę. Co więcej, Angela Merkel miała czelność zignorować żart mówiąc, że nic się nie stało, bo w Polsce i w Niemczech jest wolność prasy. Jeszcze raz więc potwierdziła się stara prawda o ciężkim poczuciu humoru naszych niemieckich sąsiadów.
Trudno ukryć, że poczucie humoru naszej dyplomacji jest o niebo lżejsze i przypomina mi ćwiczenia spadochroniarzy rosyjskiego Specnazu (Wojska Spiecjalnowo Naznaczenija). Po zakończeniu polsko-rosyjskiej mięsnej wojny i wojny nerwów jednostki specjalne Rosji iRP przeprowadzają wspólne manewry. Na lotnisku sierżant Wojska Polskiego wydaje żołnierzom rozkaz:
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości. Pułap 200 metrów!
Rosyjscy spadochroniarze wpadają w panikę. Po naradzie jeden z nich występuje i pyta czy nie mogliby skakać ze 100 metrów. Zdziwiony sierżant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się wam spadochrony!
Na to kompania Rosjan:
- Aaaa, to dzisiaj skaczemy ze spadochronami!?