Powszechnie wiadomo, że upadek Pierwszej RP spowodowała szlachecka abnegacja (nawiasem mówiąc nawet słowo "szlachta" wywodzi się z niemczyzny - "Geschlecht"), porażające sobiepaństwo i koszmarna prywata. Fatalne te przywary rozkwitły przepięknie w IV RP i dopiero w tym tygodniu udało mi się zrozumieć ów układ. Nie liberalno-komuszy, ale czysto szlachecki.
Otóż, proszę Szanownej Publiczności, twórca teorii patriotyzmu genetycznego PiS, niejaki Suski, zwierzył się ostatnio mediom, że jego przodek służył był pod Kazimierzem Pułaskim, a nawet bywał jego zastępcą. Nie wyjaśnił, niestety, czy za czasów konfederacji barskiej, czy dopiero w Ameryce. Tak czy owak - nie dość, że pra-Suski był genetycznym patriotą i starym wiarusem, to jeszcze herbowym. Z herbem jest jednakowoż niejaki kłopot, bo Suscy pieczętowali się kilkoma: Orla, Trzy Lilie, Jasieńczyk, Nałęcz, Lubicz lub Pomian.
Zdaje się jednak, że wyznanie Suskiego to szybka riposta na słowa Edgara P. Gosiewskiego, który kilka dni temu ogłosił Polsce i światu, że jego praszczur, hetman Wincenty Gosiewski, znalazł się za sprawą Henryka Sienkiewicza w "Potopie". Wedle Edgara i jego mamy sienkiewiczowski Andrzej Kmicic to nikt inny, tylko prapraprapradziad wszędobylskiego Gosia Perona. Jedną z bitew hetmana Gosiewskiego tak opisał noblista: "Pan Gosiewski wielce się uradował, bo już był pewien, że go zwycięstwo nie minie. Hetman puszczał do boju chorągwie jak sokoły z berła, dzięki czemu z całej świetnej armii szwedzko-pruskiej czyni się jedna olbrzymia kupa"...
A na tej kupie nie koniec. Najpierwsze osoby IV RP - bracia Jarosław i Lech Kaczyńscy - też pieczętują się własnymi herbami: Pomian - po mieczu oraz Rawicz - po kądzieli. "Herbarz Polski" Niesieckiego opisuje, że o Kaczyńskich herbu Pomian jest wzmianka już w siedemnastowiecznych księgach grodzkich Z kolei Jacek Kurski, dworski bulterier znów spuszczony ze smyczy, jest szlachetką podolskim, ale tylko po kądzieli. Jego mama pochodzi bowiem z Modzelewskich (herbu Trzywdar), a drzewo genealogiczne Kurskich też sięga XVII w. W klubie PiS jest jeszcze Aradiusz Czartoryski herbu Lubicz, ale jego rodzina wywodzi się od niejakiego Czarta z północnego Mazowsza. Szlachetnym senatorem partii jest też Zbigniew Romaszewski herbu Jelita. To ci sami Romaszewscy, co nie tylko pod Grodnem bili Moskala, ale i w Polszcze całej. Inny senator PiS, Przemysław Alexandrowicz, wywodzi się z kolei z tatarskiej linii walczącej pod wielkim księciem litewskim Witoldem.
Kolejna Rzeczpospolita szlachecka rośnie więc nam jak na drożdżach i patrzeć tylko jakiegoś Moskala ewentualnie Tatarzyna do sprawienia batów. Potwierdza to prezes Związku Szlachty Polskiej Marcin Wiszowaty herbu Pierzchała:"Razem ze szlachtą wracają wartości decydujące o wielkości Rzeczypospolitej szlacheckiej, która była światowym mocarstwem". A to, że niebawem staliśmy się w świecie symbolem upadku, głupoty, pieniactwa i samowoli - no, to już nie nasza wina, tylko sąsiadów. Więc nie ma się co martwić, że znów rządzi nami szlachta. Może po wyborach zaśpiewamy wreszcie: "Jeden tylko, jeden cud, z polską szlachtą - polski lud". Herbu Trąby.