https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Jacek Deptuła - Na pierwszy rzut oka - "8 tysięcy pielęgniarskich pensji plus 500"

Jacek Deptuła
Strajki w służbie zdrowia i brutalna okupacja Kancelarii Premiera przez cztery pielęgniarskie terrorystki obnażyły niezwykle silne wpływy sławetnego układu na IVą.

Od bez mała trzech lat nie udało się wprawdzie braciom Kaczyńskim rozbić choć małej części układu, ale co zrobić, skoro on się tak profesjonalnie zakamuflował? Nawet Tosiek 000 Macierewicz potwierdził bezprecedensową penetrację moskiewskich służb w ojczyźnie Braci.

Strajki lekarzy i pielęgniarek - prócz politycznego podtekstu - ujawniły aspekt, powiedziałbym, społeczno-obyczajowy. Oto premier Jarosław Kaczyński (w całej swej mądrości) wskazał przyczynę protestów i zła wszelakiego trapiącego służbę zdrowia. Otóż, bogaci w IV RP mają za dużo pieniędzy, a biedni - za mało. Że też ja, stary komuch, na to nie wpadłem! Przecież, u diaska, wszyscy mamy jednakowe żołądki! (głowy różne, ale głowami się nie jada). Recepta jest więc jedna: zabrać bogatym i oddać biednym. Ale żeby było po prawie i sprawiedliwie, premier proponuje, by biedni przegłosowali bogatych w narodowym referendum. I to jest jedyna nowość w leninowskiej wizji świata, z której premier czerpie garściami.

Lenin też przekonywał, że bogacz to jest taki człowiek, który kradnie dla siebie pracę biedaka i dlatego biedny jest biedny. Natomiast prawdziwy komunista to ten, który "wytępi w sobie wszelkie ślady zbytku". I wszystko się zgadza - pan premier nie ma literalnie nic, jeśli nie liczyć dziewczyny, pielęgniarki Jolanty Szczypińskiej.

Nie zdziwił mnie zatem artykuł w jakiejś bulwarówce, że taki Rycho Kalisz z SLD ma jaguara wartego 92 pensje pielęgniarskie, że Kwaśniewska zarabia 300 tys. zł rocznie, Senyszyn ma na koncie okrągły milion, a Waltz - ze cztery. "Nie widzę tych pieniędzy [na podwyżki] nigdzie indziej, widzę je tylko w ich kieszeniach" - rzekł premier. I dodał, że jeżeli będą kontynuowane żądania płacowe, to wtedy trzeba będzie zwrócić się do społeczeństwa o zgodę na wzrost podatków. Oczywiście, nie dla biednych, nie dla średniaków, tylko dla najbogatszych - objaśniał premier podczas konferencji prasowej we Włocławku.

Inna sprawa, że na tej konferencji szef rządu nie zająknął się np. na temat wysokości samych premii w jednym tylko ministerstwie - nomen omen - pracy.

Minister Anna Kalata nagrodziła swoją ekipę ośmioma milionami złotych premii w ubiegłym roku. To tyle, ile miesięczna pensja 8 tysięcy polskich pielęgniarek.

Minister Kalata nie spoczęła na laurach i planuje remont 30-metrowego barku w ministerstwie. Za pół miliona złotych. To miesięczna płaca około 500 pielęgniarek...
Domyślam się jednak, dlaczego premier nie mówił nic na ten temat. Najpewniej dlatego, że Lenin nauczał, iż każda kucharka powinna umieć rządzić. No to rządzi.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska