Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Kurant. Tańczący z kukłami

Dariusz Nawrocki [email protected]
Lalki tańczą na plecach Jacka Kuranta
Lalki tańczą na plecach Jacka Kuranta fot. Dariusz Nawrocki
Rzeźbi piłą łańcuchową i tradycyjnym dłutem. Śpiewa na weselach i w chórze. Jest ósmym płytkarzem mistrzostw Polski. Najbardziej jednak znany jest z tańca z kukłami. Cały kraj się o nim dowiedział podczas programu telewizyjnego "Mam talent".

Kukły są dwie, on i ona złączeni w tanecznym uścisku. Elegancko ubrane. On w garnitur, ona w suknię balową. Wirują w rytm muzyki, wymachują nogami, klęczą, podskakują. On wspaniale prowadzi, ona idealnie się do niego dopasowuje.

Widzowie reagują różnie. Jedni się śmieją. Inni obserwują ze zdziwieniem. Wszyscy jednak pękają ze śmiechu, gdy spod sukni wyłania się głowa Jacka Kuranta, jedynego, jak się okazuje, sprawcy całego zamieszania. Na plecach ma kukły ważące 20 kilogramów. Tańczy na czworakach. Jego nogi są nogami tancerza, a ręce - nogami tancerki. To cała tajemnica.

Smutki małego Jacusia
Jacek Kurant mieszka w Mogilnie. Ma 45 lat. Z zawodu jest stolarzem. Bozia dała mu jednak całą paletę talentów. - Gdybym rósł tak, jak wszystkie inne dzieci, najprawdopodobniej nie odkryłbym ich w sobie - wspomina. Będąc w ósmej klasie podstawówki występował z czwartoklasistami w teatrzyku. Był tak niski, że nikt się nie skapnął, iż jest o cztery lata starszy od swych kolegów. O dwa miesiące młodszy od niego kuzyn podrywał już na dyskotece dziewczyny. Z małym Jacusiem nikt nie chciał jednak tańczyć. Na koniec zawodówki miał zaledwie 153 centymetry wzrostu.
Wybudował szopkę, miejsce tylko dla siebie. Zamykał się i rzeźbił, zaczął grać na gitarze i akordeonie.

Wyrósł w wojsku. Wrócił do domu wyższy o prawie 20 centymetrów. Przestał wreszcie być Jacusiem. Został panem Jackiem. Zaczął pielęgnować talenty.. Jego rzeźby znajdowały nabywców na jarmarkach, trafiały na wystawy. Nie każdy potrafi stworzyć coś z bryły drewna przy pomocy piły łańcuchowej. A on ma do tego dryg.
Ma nadzwyczaj sprawne ręce. Buduje kominiki, kładzie płytki. Zajął ósme miejsce na Glazurniczych Mistrzostwach Polski. Z piaskowca, płytek ceramicznych i szkła witrażowego stworzył "Człowieka witruwiańskiego" Leonardo da Vinci.

Szybko zorientował się, że ludzie chętnie słuchają, gdy gra na instrumentach. Do dziś bawił już gości na ponad 500 weselach.

Znajomi pękali ze śmiechu
Taniec z kukłami zobaczył 22 lata temu w cyrku. - Koleżanka podpuszczała mnie. Powiedziała, że wiele rzeczy potrafię zrobić, ale tego to mi się nie uda - opowiada.

Założył się i wygrał szampana. Pierwsze kukły zrobił z dwóch drewnianych krzyży przybitych do deski. Na krzyże nałożył koszule i wypchał je słomą. Problem miał ze sztucznymi twarzami dla kukieł. Owinął więc bratu głowę bandażem, urobił mąki żytniej i kawałki papieru toaletowego ponaklejał mu na twarz. - Z nosa szły mu wielkie balony, bo zapomniałem zrobić mu dziurki do oddychania. O mało co bym brata udusił. Po wysuszeniu uzyskałem maskę.

Sąsiedzi i znajomi pękali ze śmiechu, gdy tylko zakładał kukły na siebie. Zaczął się więc ruszać, potem tańczyć. - Grałem już wtedy na weselach, więc pomyślałem, że dobrze byłoby to pokazać podczas zabawy.

Jego występy stały się na tyle słynne w regionie, że zaczął być zapraszany na bankiety, spotkania VIP-ów, rocznice firm, zabawy. - W Bydgoszczy to chyba nie ma już lokalu, w którym bym nie tańczył - wyznaje z dumą.

Od anegdot nie uciekniesz
Podczas ponad dwudziestoletniej kariery tanecznej spotkało go wiele śmiesznych historii. Wiele z nich bierze się z tego, że gdy ma kukły na sobie, nie widzi, co się dzieje wokół niego. Dlatego zawsze ktoś musi go poprowadzić na scenę lub widownię. I właśnie na takiego pomocnika czekał raz pod trybunami bydgoskiej "Łuczniczki", oczywiście z lalkami na plecach. Przysłany przez organizatorów niezorientowany mężczyzna zajrzał za kotarę i zobaczywszy elegancko ubraną parę zapytał: - Przepraszam, czy to państwo Kurant?

- Tak - odpowiedział z trudem tłumiąc śmiech pan Jacek.

- To państwo pójdą za nami.

Wiele osób jest przekonanych o tym, że pod kukłami są dwie osoby. Pan Jacek przywykł już do pytań typu: - Ty to byłeś tym facetem, a ona gdzie jest?

Innym razem, podczas wiejskiego wesela, pan Jacek miał pokaz w ogrodzie. Na plecach miał kukły w strojach państwa młodych. Żeby dostać się do gości weselnych musiał przejść przez płot. Długa biała suknia zahaczyła się o sztachetę. - Szamotałem się na tym płocie i szamotałem. Patrzyło na to dwóch pijanych facetów. I jeden do drugiego powiedział: zobacz, państwo młodzi pier... się na płocie - śmieje się Jacek.

Pół minuty w telewizji
Gdy zgłaszał się do telewizyjnego programu "Mam talent" myślał, że będzie miał okazję pokazać więcej swoich umiejętności. Myślał o rzeźbie i śpiewie. Zaczął od kukieł. I na tym skończył. Z dwuminutowego programu telewizja pokazała zaledwie 30 sekund. Wystarczyło. Jego występ zrobił furorę. Do dziś można go oglądać na wielu portalach internetowych.

Jury wstępnie zakwalifikowało go do następnego etapu programu. Do grona 40 najbardziej utalentowanych ludzi w Polsce się jednak nie dostał. - Podobno uznano, że gdybym drugi raz pojawił się na scenie, niczym już bym ludzi nie zaskoczył. A ja miałem w zanadrzu jeszcze rock and rolla, którego tańczę na krzesłach - mówi z żalem.

Po półminutowym telewizyjnym epizodzie jego popularność w regionie wzrosła. Dziś już nie tylko występuje, ale i bardzo często rozdaje autografy. - To bardzo miłe uczucie - wyznaje nieco zawstydzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska