Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Studziński zerwał wczorajszą sesję rady miejskiej w Chojnicach

Maria Eichler
Jacek Studziński tuż przed sesją odczytał swój list z  żądaniem przerwania obrad
Jacek Studziński tuż przed sesją odczytał swój list z żądaniem przerwania obrad Maria Eichler
A burmistrz nazwał jego akcję Hyde Parkiem

Miało być tak pięknie - sesja z trzydziestoma punktami i sprawozdaniami prezesów spółek pewnie potrwałaby do wieczora, a tak - tylko do godz. 17 z okładem. Wszystko przez działacza opozycji Jacka Studzińskiego, który o godz. 9.12 zaniósł wczoraj do biura podawczego ratusza pismo z żądaniem przesunięcia terminu sesji. Powód? Jego zdaniem została zwołana z naruszeniem prawa, bo w nieprawidłowy sposób została o niej poinformowana wspólnota samorządowa gminy miejskiej Chojnic.

Studziński o swoim piśmie powiadomił publicznie tuż przed rozpoczęciem sesji, twierdząc, że musi to zrobić natychmiast, bo i tak nie zostanie dopuszczony do głosu przez przewodniczącego rady miejskiej. - W statucie jest zapis, że zawiadomienie o terminie, miejscu i porządku sesji powinno być podane do publicznej wiadomości w sposób zwyczajowo przyjęty - mówił. - Czyli poprzez wywieszenie na tablicy ogłoszeń oraz na stronie internetowej miasta. Tym razem informacja znalazła się w innej zakładce i brak w niej załączonego biuletynu, w którym znajdował się porządek sesji.

Były radny, teraz działacz stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność dodał, że swoje pismo traktuje jako skargę na przewodniczącego rady miejskiej lub jego zastępcę, czyli osoby odpowiedzialne za przygotowanie sesji oraz na burmistrza, który generalnie odpowiada za prawidłową obsługę rady.
Studziński zagroził, że jeśli jego żądania nie zostaną spełnione, to zaskarży przyjęte na sesji uchwały do wojewody lub do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Nam powiedział, że to nie pierwszy raz, kiedy w ratuszu pozwalają sobie na niedoróbki formalne i bałagan i on ma już tego dosyć.
Przewodniczący rady miejskiej dostał pismo o godz. 9.25 i nie miał już czasu, by wykonać jakikolwiek ruch. Na wniosek Mariusza Brunki, radnego z klubu PChS zarządzono przerwę. Po niej okazało się, że przewodniczący zamyka sesję, zwołaną bez prawidłowego poinformowania o niej mieszkańców. Ale w trybie nadzwyczajnym zaprasza radnych na godz. 11 - na sesję, w której w punkcie obrad znalazły się sprawy związane z referendum o straży miejskiej oraz sprawozdania miejskich spółek.

- Błąd był po mojej stronie - przyznał burmistrz Arseniusz Finster. - Kolejna sesja będzie 30 listopada, a ja sposób i styl działania wnioskodawcy pozostawiam pod ocenę państwa. Dla mnie to tylko chęć destrukcji. Wiem, że na przyszłość nie mogę liczyć na obywatelską współpracę Jacka Studzińskiego. Hyde Park sobie zrobił...

Ale gdy mówił to ostatnie zdanie, Jacka Studzińskiego nie było już na sali. - Nie było destrukcji - tłumaczy Studziński. - Jako obywatel mam prawo śledzić to, co dzieje się na stronie urzędu. A jest w nim bałagan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska