Choć i tradycja może mieć różne oblicza. Wiosenne ozdoby, jak sprawdziliśmy, mniej poddają się wpływom różnych mód.
Najczęściej panie domu z dekoracjami nie przesadzają - stawiają na prostotę, tradycyjne dodatki i wiosenne akcenty.
- Na wielkanocnym stole koniecznie musi być śnieżnobiały obrus i świeca ze stroikiem, który zawsze sama robię - najczęściej z gałązek bukszpanu - mówi Grażyna Rydzewska, sprzedawczyni na targu przy Placu Piastowskim w Bydgoszczy. - Zawsze stawiam też talerzyk z rzeżuchą, ręcznie malowane jajka oraz wiosenny bukiet - najlepiej z narcyzów i młodych brzózek - wymienia.
Wiosennie lub ludowo
Aleksandra Chwastek, właścicielka "Wzorcowni" - firmy zajmującej się projektowaniem wnętrz - uważa, że na wielkanocnym stole nie panuje jedna, odgórna tendencja. - Najczęściej decydujemy się pójść w kolor. Wtedy wybieramy wszelkie pastele - róż, błękit, zieleń. Wszystko, co nam się kojarzy z wiosną. Jeszcze inni wolą styl ludowy i tradycyjne kolorowe dodatki - wyjaśnia.
Przywiązanie do tradycyjnych dekoracji najlepiej było widać podczas kiermaszu wielkanocnego we Włocławku, na którym sprzedawano ręcznie wykonane ozdoby.
- Trwał zaledwie pięć godzin, a zdążyło go odwiedzić ponad tysiąc osób - mówi Ewa Jabłońska, pracownica Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku, które było organizatorem kiermaszu. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły zarówno tradycyjne pisanki gotowane w cebuli i ręcznie zdobione, jak i te robione na szydełku i oklejane kolorowymi nićmi lub wełną. Jak świeże bułeczki rozeszły się też koszyczki do święconki wykonane z wikliny i słomy. - Wszystko oczywiście było bardzo kolorowe. Ozdoby wielkanocne nie ulegają takie modzie jak bożonarodzeniowe - zauważa Jabłońska.
Socjolodzy uważają jednak , że z roku na rok coraz bardziej zauważalna będzie tendencja odchodzenia od tradycyjnego przystrajania wielkanocnych stołów.
Młodzi mają inny pomysł
- Święta stały się nie tylko rytuałem, ale też świetną okazją dla handlowców do wypromowania danej marki czy nowej mody - twierdzi dr Michał Cichoracki, socjolog. - O przystrojenie wielkanocnego stołu dbają głównie ludzie w średnim wieku lub starsi. Młodzi wolą święta spędzać inaczej - gdzieś wyjechać, odpocząć. Z czasem niektóre tradycje mogą się więc zacierać - wyjaśnia.
Ile zapłacimy za dekoracje?
Sprawdziliśmy, ile w tym roku będzie nas kosztować ozdobienie wielkanocnego stołu. Z naszych obliczeń wynika, że za dodatki zapłacimy od kilkunastu do nawet kilkuset złotych, w zależności od miejsca, w którym zdecydujemy się zrobić zakupy.
W marketach i na ryneczkach ceny ozdób zaczynają się już od 2 złotych. Za figurkę zająca lub kurczaka zapłacimy około 6 złotych, za sztuczną pisankę 3 zł, a koszyki do święconki zaczynają się już od 2 zł.
Sporo drożej będą nas za to kosztowały zakupy w sklepach specjalizujących się w dekorowaniu. Np. w Home&You za figurkę baranka zapłacimy od 29 do 65 zł, a za stroik około 9 zł. Do wyboru są też obrusy (35-69 zł), bieżniki (39 zł), a nawet fartuchy (29 zł) - wszystko oczywiście z wielkanocnymi motywami.
Dla tych, którzy nie wyobrażają sobie świąt bez wiosennych akcentów, proponujemy zaś bukiety z młodych brzózek, bazi, tulipanów lub żonkili. Na bazarku można je kupić już od 2 złotych.