- Koniki - Myszka i Kuba - już wyprzężone, skubią ze smakiem soczystą trawę. A ja, jak zawsze wieczorem, szykuję się do noclegu w mojej bryczce - wyjaśnia Jan Holewik, emeryt z Katowic, który tego lata postanowił przejechać nasz piękny kraj ze swego rodzinnego miasta do Ustki nad morzem i z powrotem. W Radziczu na Krajnie jest już po raz drugi. Wcześniej zatrzymał się tu w drodze nad morze, teraz zbiera siły przed dalszą jazdą na południe. Pojedzie przez Sadki i Samostrzel w dolinę Noteci, a potem, omijając Kcynię, pojawi się w Gromadnie i skieruje się na Poznań. Do wielkiego miasta jednak nie wjedzie. - Nie chcę, by za moją bryczką tworzyły się korki. Ja mam czas, kierowcy samochodów - nie, więc korzystam z lokalnych dróg - wyjaśnia.
Czytaj e-wydanie »Jan Holewik wraca do domu przez Kujawsko-Pomorskie
Marek Weckwerth

Pan Jan Holewik.
Pana Jana spotkaliśmy w miejscowości Radzicz nad rzeczką Orlą.