MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Janina Paradowska - Czysta polityka - "Mordo ty moja", czyli wielka przegrana"

Redakcja
Pod koniec roku rozsypał się worek z podsumowaniami - podkreślano, że był to rok wyjątkowy.

Niektórym nawet kojarzył się z pamiętnym 1989. Co skończyło się teraz? Czy tylko rządy PiS oraz koalicji, która tak wielu raziła, choć przecież nie była niczym nadzwyczajnym? Gdy idzie o bliskość elektoratów i głoszonych haseł była to najbardziej po 1989 roku spójna koalicja. Dowiodły tego wybory, w których PiS tak łatwo skonsumował tak zwane "przystawki", a sam Jarosław Kaczyński okazał się politykiem o wiele bardziej przekonującym niż Lepper z Giertychem razem wzięci.

Mówi się, że Polacy w wyborach odrzucili pewien sposób uprawnia polityki, która polegała na wywoływaniu konfliktów, by je potem rozwiązywać lub po prostu pacyfikować. Rzeczywiście Polacy w większości taki typ polityki odrzucili, ale jednak, jeśli działacze PiS powtarzają zdanie, że tak bardzo nie przegrali, bo przecież głosowało na nich więcej obywateli niż dwa lata wcześniej, to trudno tego faktu nie zauważyć. Czy jednak ci, którzy dodatkowo głosowali, opowiedzieli się za politycznym awanturnictwem czy też dali się uwieść obietnicom Polski solidarnej i jakiejś szczególnie zaciętej walce z korupcją?

W kraju, przechodzącym ciągle bardzo trudny proces transformacji, gdzie powiększają się różnice w statusie majątkowym, gdzie ciągle obszary biedy i nawet nędzy są społecznym problem i wyzwaniem, bardzo łatwo jest budzić niechęć do bogacących się, do elit, do tych wszystkich, którzy w słynnym, aczkolwiek mało wyborczo efektywnym spocie reklamowym kryją się pod zawołaniem "mordo ty moja". Część w istnienie owego układu uwierzyła.

Wyborczo taka wizja okazała się dla wielu przekonująca, zwłaszcza że poziom społecznych emocji był wyjątkowo wysoki. Ale to jest nastrój dobry na wybory. Przy takich społecznych nastrojach nie da się rządzić. Jarosław Kaczyński miał przecież wielki plan modernizacji Polski oparty na poszanowaniu narodowej tradycji i dumy. Obudził jednak wszystkie demony antymodernizacyjne i swych wyborców do nowoczesności nie poprowadził. Przeciwnie, utrwalił w nich przekonanie, że nowoczesność im zagraża. Jeżeli dziś tak często mówi się, że tamta polityka była anachroniczna w stosunku do oczekiwań większości społeczeństwa, to jest w tym bardzo wiele prawdy. Na początku 2008 roku wszystkie badania społeczne pokazują nie notowany od dawna wzrost społecznego optymizmu. To on daje nadzieje na dobre rządzenie, na zrealizowanie dużego programu modernizacji kraju, czyli to, czego dziś Polsce najbardziej potrzeba. I to jest szansa Donalda Tuska. To jest także szansa, by zmniejszał się 5-milionowy elektorat PiS lub by zmieniło się samo PiS.

Autorka jkest publicystką tygodnika "Polityka"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska