Start do 3. etapu (204 km) nastąpił w Ostródzie. Jeden z najdłuższych etapów tegorocznego touru, podobnie jak przed rokiem, prowadził przez Nowe Miasto Lubawskie, Kurzętnik, Brodnicę, Wąbrzeźno, Chełmżę, Unisław i Ostromecko. Na rogatkach Bydgoszczy kolarze pojawili się przed czasem. Na pierwszych kilometrach etapu prędkość, z którą poruszał się peleton wynosiła ponad 50 km na godzinę. Dodatkowo wiał boczny wiatr. Trudów rywalizacji nie wytrzymał dotychczasowy lider klasyfikacji generalnej Daniel Majewski (grupa PSB), który wycofał się na trasie.
8 minut nad peletonem
Bardzo dobrze radził sobie Kazimierz Stafiej (Action ATI). Polak wygrał pierwszą premię lotną Kredyt Banku w Brodnicy. Na kolejnej w Wąbrzeźnie także był najaktywniejszy. Na trzeciej w Chełmży triumfował z kolei jego kolega z grupy Ukrainiec Bohdan Bondariew. Około 120. kilometra ucieczkę rozpoczęła 36-osobowa grupa kolarzy, która osiągnęła 8 minut przewagi nad peletonem. Było w niej 6 zawodników Action ATI. Pierwszy przed halą "Łuczniczka" pojawił się Marek Maciejewski (PSB), lecz do pokonania miał jeszcze 4 rundy po 5,3 km. Po przejechaniu pierwszej rundy peleton został zatrzymany na 2 minuty. - Czołowa grupa miała dużą przewagę. Aby uniknąć chaosu, zgodnie z przepisami Międzynarodowej Unii Kolarskiej, zawodnicy musieli przystanąć. Czas postoju został im, oczywiście, odliczony - tłumaczył Czesław Lang, dyrektor TdP.
Niespełna 10 km przed metą do Stafieja, który już prowadził, dołączył Łukasz Podolski (PSB). Obaj kolarze odjechali rywalom, a Podolski wygrał 3. i 4. premię górską usytuowaną na ul. Kujawskiej (został najlepszym "góralem "). Zawodnicy nie zdołali jednak utrzymać przewagi, a na ostatniej rundzie "wchłonęła" ich grupa pościgowa.
Błąd Marcina
W rezultacie kibice mogli obejrzeć pasjonujący finisz. Najlepszy ostatecznie okazał się Australijczyk Allan Davis, który minimalnie wyprzedził wychowanka Pacifiku Toruń - Marcina Lewandowskiego (Action ATI). Niewiele brakowało, a Polak wygrałby etap. Niestety, popełnił szkolny błąd. Zamiast walczyć do ostatnich metrów, uniósł ręce w geście zwycięstwa. W tym czasie Davis wjechał na metę. - Poczułem się zbyt pewnie. Byłem przekonany, że wygrałem. Mogę mieć tylko pretensje do siebie - tłumaczył po zawodach torunianin. W doskonałym nastroju był 24-letni sprinter Allan Davis, który zwyciężył również w klasyfikacji punktowej oraz na najwszechstronniejszego zawodnika. - Etap był szybki, ale też trudny. Trasa jednak bardzo mi się podobała. Na ostatnich metrach było sporo zakrętów i musiałem bardzo uważać.
Humor dopisywał również Marcinowi Sapie (Knauf Mikomax). Polak przyjechał wczoraj w czołówce i zdobył żółtą koszulkę lidera. - Bardzo się cieszę. Chciałbym zachować ją do końca wyścigu.
Dziś w Inowrocławiu odbędzie się start do 4. etapu z metą w Kaliszu (183 km). Start honorowy nastąpi o godz. 12.11 przy ul. Roosevelta, natomiast ostry 10 minut później przy ul. Poznańskiej.
Wyniki
Czołówka 3. etapu: 1. Allan Davis (Australia/Liberty Seguros) - 4:31.32, 2. Marcin Lewandowski (Polska/Action ATI), 3. Angel Edo (Hiszpania/Milaneza), 4. Andris Nauduzs (Łotwa/Domina Vacanze), 5. Robert Radosz (Polska/Grupa PSB), 6. Hugo Sabido (Portugalia/Milaneza) - ten sam czas.
Czołówka klasyfikacji generalnej: 1. Marcin Sapa (Polska/Knauf Mikomax) - 13:26.11, 2. Lewandowski -strata 2.21, 3. Davis - 2.23, 4. Kazimierz Stafiej (Polska/Action ATI) - 2.24, 5. Bohdan Bondariew (Ukraina/Action ATI) - 2.26, 6. Sabido 2.29, 7. Edo - 2.29, 8. Łukasz Podolski (Polska/Grupa PSB) - 2.29, 9. Marek Maciejewski (Polska/PSB) - 2.30, 10. Radosz - 2.31.
