https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jego przodkiem był kasztelan podbydgoskiego grodu, a nawet książęta pomorscy

Marek Weckwerth [email protected] tel. 52 32 63 184
Paweł Gąsiorowski na wałach grodziska w Wyszogrodzie
Paweł Gąsiorowski na wałach grodziska w Wyszogrodzie archiwum
Paweł Bogdan Gąsiorowski staje na wałach grodziska w fordońskim Wyszogrodzie. W XII wieku kasztelanem wyszogrodzkim był Janusz z rodu Powałów - jego praprzodek. Tak twierdzi.

Przed 18 laty pan Paweł, rocznik 1953, historyk, założył (wraz z Andrzejem Boguckim) Bydgoskie Towarzystwo Heraldyczno - Genealogiczne. Jednak jego zainteresowanie przeszłością rodów zaczęło się już w pierwszej klasie Technikum Mechanicznego w Sierpcu, gdzie mieszkał do ożenku.

Zaczęło się od Piastów

- Rodzice wysłali mnie do szkoły technicznej, abym zdobył konkretny zawód mechanika obróbki skrawaniem, który pozwoliłby mi radzić sobie w życiu, gdyby przypadkiem nie chciało mi się dalej uczyć - opowiada pan Paweł. - Jednak przedmioty zawodowe strasznie mnie nużyły. Już w pierwszej klasie w podręczniku do historii znalazłem tablicę genealogiczną pierwszych Piastów. Westchnąłem nad nią i zapragnąłem narysować drzewo genealogiczne Gąsiorowskich.

Szybko przeraził się swoją niewiedzą. Ojciec znał tylko imię swojego dziadka i rodzeństwo swego ojca. Paweł Gąsiorowski pojechał do brata nieżyjącego już wtedy dziadka, który znalazł w szufladzie odpis aktu ślubu swoich rodziców. Tak poznał imiona swoich prapradziadków. To go podbudowało.

Kodeks Napoleoński

Później nawiązał kontakt z organistą - śp. Piotrowskim z Sierpca i zaczął przeglądać akta parafialne z XIX wieku, gdy ta część kraju była pod zaborem rosyjskim. Dokumenty były bardzo dobre, o niebo lepsze od tych, które zachowały się w zaborze pruskim. To norma na terenach zajętych przez Rosjan, bo księża (przeważnie oni prowadzili księgi, czasem byli jednocześnie urzędnikami stanu cywilnego) prowadzili dokumentację zgodnie z... Kodeksem Napoleońskim. Ten akt prawny wprowadził już w roku 1808 w Księstwie Warszawskim (utworzonym rok wcześniej przez Napoleona) śluby cywilne. Gdy po Kongresie Wiedeńskim (1815 r.) utworzono Królestwo Polskie pod berłem cara Rosji - nadal trzymano się norm napoleońskich.

Zasady trydenckie

W zaborze pruskim akta stanu cywilnego prowadzono według dawnych zasad trydenckich (Sobór Trydencki w latach 1545-1563).

I tak, w aktach ślubów nie ma imion rodziców młodej pary, nie ma miejsc urodzenia ślubujących. Jest tylko człowiek oraz informacja, z jakiej pochodzi miejscowości. W takim przypadku genealogię można było rozbudować tylko wtedy, gdy rodzina była miejscowa i nosiła rzadkie nazwisko, a przy tym wymyślne imiona.

Z okresu potrydenckiego zachowało się bardzo niewiele. Sprawiły to wojny, epidemie dziesiątkujące ludność i pożary. Niektórzy księża nie przykładali się też do papierkowej pracy, a jeśli już pisali, to raczej o sobie.

Najstarsze akta jakie przeglądał pan Paweł, pochodziły z XVII wieku - z czasów potopu szwedzkiego. Znalazł je w Archiwum Diecezjalnym w Płocku.

Na Kujawach i Pomorzu

- Do Bydgoszczy trafiłem za żoną - kontynuuje Gąsiorowski. - Oczywiście zainteresowałem się przodkami małżonki w okolicach Bydgoszczy, na Kujawach. Przy okazji okazało się, że i ja mam bydgoskie korzenie. W katalogu przodków mam nawet kasztelana wyszogrodzkiego żyjącego w XII wieku - Janusza z rodu Powałów, a nawet przedstawicieli książąt pomorskich.

Nadwiślański gród (dziś grodzisko znajduje się na obrzeżach bydgoskiego Fordonu) należał wtedy do Polski. Wcześniej był to gród pomorski, który został zdobyty przez wojska Krzywoustego. Pan Paweł wykazał też, że innym jego przodkiem był kasztelan bydgoski Mikołaj z Pakości, herbu Leszczyc (zm. 1400). Potomkami kasztelana Janusza z Wyszogrodu są m.in. książęta pomorsko-gdańscy, by wymienić żyjących w XIII stuleciu Mściwoja I i Sambora II. Wcześniejsze powiązania wymykają się z akt, ale niekiedy daje się je ustalić poprzez lakoniczne wzmianki.

Jak do tego doszedł? Niełatwo. To praca w archiwum. Każda data, nazwisko, miejscowość muszą być ustalone. Pan Paweł szuka od najdawniejszych pokoleń ku naszym czasom. Wtedy rodzina się powiększa. Gąsiorowscy maja 9 szerokich gałęzi, a do tego jeszcze wiele rodzin powiązanych po kądzieli.

Pan Paweł penetruje też cmentarze, zwłaszcza na Mazowszu. W internecie znajduje zaledwie kilka śladów na kilka tysięcy wygrzebanych w archiwach. Przez internet nawiązał jednak wiele kontaktów.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska