Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Gruza nie żyje. Jeszcze niedawno mówił: - To nie ja przejdę do historii, tylko moi bohaterowie

Rozmawiał Roman Laudański
Jerzy Gruza,  reżyser, aktor, pisarz
Jerzy Gruza, reżyser, aktor, pisarz Dominik Fijałkowski
Archiwalna rozmowa z Jerzym Gruzą, reżyserem, aktorem, pisarzem.

Odszedł Jerzy Gruza, reżyser i scenarzysta filmowy, telewizyjny i teatralny, aktor, twórca m.in. niezapomnianych seriali „Wojna domowa” i „Czterdziestolatek". Miał 87 lat.

Zachęcamy do przeczytania archiwalnej rozmowy z reżyserem z 2014 roku.

***
- Warszawscy radni PO chcieli nadać imię inżyniera Kar-wowskiego, bohatera "Czterdziestolatka" jednemu z rond w pobliżu Dworca Centralnego - sztandarowej inwestycji budowanej przez "Czterdziestolatka".
- Trochę się tym interesowałem, bo pytali mnie dziennikarze i znajomi, ale to nie przeszło.

- I inżynier Karwowski stracił szansę na takie upamiętnienie!
- Przecież to nie ja przejdę do historii, tylko moi bohaterowie. Rozmawiamy podczas projekcji odcinka trzeciej części "Czterdziestolatka", w którym Karwowscy są studentami Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Nakręciliśmy go cyfrową kamerą, bez ga-ży aktorskich. Słyszy pan reakcje ludzi?

Inowrocław. Spotkanie z Jerzym Gruzą

- Kolejne salwy śmiechu.
- Ale nikt w telewizji go nie chce. Wszystko tam jest za poważne, za głupie. Ludzie za bardzo wierzą w podziały. Nie mają luzu. Kiedy wcześniej kręciłem dla telewizji seriale lub przedstawienia, to nie widziałem reakcji publiczności. A teraz, jeżdżąc na spotkania aktorskie widzę, że nasza propozycja, żarty odbierane są inteligentnie i z zainteresowaniem.

- Jak to się stało, że Karwowscy emeryci jeszcze się nie rozwiedli? W dzisiejszych czasach?!
- Bo Andrzej i Ania są bardzo sympatyczni, to przemili ludzie. Takie mieli role, ale jako aktorzy tworzyli fajną paczkę podczas zdjęć. To niesłychane szczęście, że miałem ich do tego serialu, bo to jest ich sukces!

- Trochę ich serial naznaczył.
- Jak ktoś jest tak dobry w serialu, to zawsze się to odciska na dalszym zawodowym życiu. Zawsze tak było. Aktorzy od tego uciekają, grają inne role, ale Irena Kwiatkowska - kobieta pracująca...

- ... rewelacyjna rola!
- Czy Magda Karwowska, one się utożsamiały z rolami. To ma swoje złe i dobre strony. Popularność jest jak zamknięta klamka na inne role.

- Czego nie zobaczymy, bo nie powstanie trzecia część "Czterdziestolatka"?
- W ogóle jest kłopot z uczeniem się na emeryturze, ale oni byli na tyle żywotni i energiczni, że sobie dali radę. Mieli dobre kontakty z "młodzieżą", z wykładowcami. Wpletliśmy wątek sensacyjny, bo mylą ich z kimś innym. Zresztą nagraliśmy trzecią część "Czterdziestolatka" w Teatrze Polskiego Radia. Mam nadzieję, że będzie można choć usłyszeć ciąg dalszy w całości. Byłbym z tego powodu szczęśliwy.

- Serialowe scenariusze opierał pan na rodzinie. Tak było w "Wojnie domowej", "Czterdziestolatku" i "Tygrysach Europy".
- Rodzina jest podstawową komórką społeczeństwa, przecież to wiemy wszyscy! W każdym razie była, a co będzie dalej - zobaczymy. W rodzinie rozgrywały się konflikty, miłości, zazdrości, zabawy i nienawiści. To był teren dominujący w akcji serialu. Teraz pomysły są różne: jeden serial rozgrywa się w stacji pogotowia ratunkowego, inny w biurze, na stacji benzynowej...

- ... ale "Klan" przez tyle odcinków trzyma się rodziny Lubiczów!
- Scenarzyści, reżyserzy szukają pomysłów, ale nie zawsze budują charaktery i konflikty tak interesujące, żeby je oglądać.

- Niektórzy wypominają inżynierowi Karwowskiemu, że on trochę był taką... pierdołą. Kariery nie zrobił...
- Nie był w partii. W tamtych czasach musiał żeglować choć w pobliżu, ale nie na tym polegała istota sprawy. Pokazaliśmy, że układy są wieczne, uniwersalne. Zależności między ministrem, dyrektorem a podwładnym, młodą asystentką i starą żoną. Do tego zazdrość, bogactwo - dzięki uniwersalnym cechom do dziś można to oglądać, a serial jest zrozumiały.

- Karwowskiemu przydarzył się romans na boku w filmie "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka".
- Zachłysnął się celebrytką, używając dzisiejszego języka. Zawsze konflikt, zabawne i dramatyczne sceny w rodzinie i poza nią są aktualne. Tak zawsze było, jest i będzie. Proszę sobie przypomnieć film "Błękitny anioł" - profesor zakochuje się w cyrkówce, z czego wynika szereg perypetii. Uniwersalne emocje, układy między ludźmi są wieczne i obojętnie czy mają one miejsce za Gierka, Jaruzelskiego czy Tuska. Zawsze mają dramatyczny lub śmieszny przebieg.

- Czy nie ciekawszy byłby serial nakręcony z perspektywy Madzi Karowowskiej? Czy wołanie o taką perspektywę w PRL-u wyprzedziłoby gen-der?
- Wałęsowa napisała książkę, na podstawie której powinien zostać nakręcony ciekawy serial. To byłoby miejsce na pokazanie wszystkiego od strony kobiety, która żyje w cieniu wielkiego, znanego polityka - rewo-lucjonisty.

- Pokazanie, co stracił zostawiając żonie dom i dzieci na głowie?
- Zawsze jest coś za coś. Muszą być rachunki. Kiedy mamy czas na rewolucję, to brakuje go dla rodziny. Przy karierze nie ma czasu na dzieci.

- Znowu ta rodzina.
- Nie jestem specjalistą od rodziny! Pan to źle interpretuje. Kiedy kręciliśmy "Czterdziestolatka" wszystko, o czym można było rozmawiać, rozgrywało się w rodzinie. Dziś możemy o tym rozprawiać wszędzie. Wtedy pokazywaliśmy rodzinę, ale także to, co działo się wokół niej, np. Karwowskiego, który nagle zaczynał uprawiać sport lub jako rezerwista trafił do wojska, a raczej na spotkanie przy alkoholu.

- Karwowskiem zdarzało się chodzić do kościoła czy ze względu na cenzurę pominął pan ten wątek?
- To Magda pochodziła z tradycyjnej, kościelno-katolickiej rodziny. On był troszeczkę agnostykiem, obojętnym w tych sprawach. Nie chcieliśmy w to wchodzić i nie wynikało to z jakichkolwiek zakazów. Robiłem to, co chciałem. Oprócz, oczywiście, wkładania w usta bohaterów krytycznych słów o pierwszym sekretarzu, ministrach czy o tym, że Związek Radziecki jest zły i niesprawiedliwy. Z resztą poczynaliśmy sobie dość swobodnie.

- Dzisiejsze media nie są nastawione na starych ludzi...
- Co to znaczy, że nie są?! A komu zabiera się pieniądze z OFE?! Od młodych czy od starych?

- No, od nas.
- Problem starości coraz bardziej wkracza we wszystko: w publicystykę i film. Ile filmów powstało o starych ludziach?

Czytaj: Witold Pyrkosz w Toruniu: - Niczego w życiu nie żałuję

- Ale kolorowa prasa nastawiona jest na wieczną młodość!
- W celach komercyjnych, żeby panie kupowały te kosmetyki, rajstopy i buty. A stary, jak kupi raz, to już je długo trzyma. Ale proszę zauważyć, że rynek reklamowy dla starych jest również coraz większy: są kosmetyki, lekarstwa i zabiegi.

- W przestrzeni publicznej dostrzegamy wreszcie starość?
- Bez przesady, nie oglądam wszystkich seriali, nie czytam wszystkich gazet. W kolorowych magazynach czytam, np. o pokazach mody, często sam bywam na premierach, wernisażach i pokazach. Problem starości jest dziś podstawowy! Mło-dzież wyjechała, wyjeżdża lub bawi się w klubach. Tylko starzy zostają.

- Rozmawiamy w Inowrocławiu, może trzeba było Madzię i Stefcia Karwowskich wysłać tu na sanatoryjny turnus?
- Planowaliśmy taki wątek. O sanatoriach ktoś powinien nakręcić film. To, co tam się dzieje... O tych balangach, zabawach. Tu ludzie odżywają, odrywają się od rodzin, od starej żony i od kłopotów. Osobny temat. Byłem przypadkiem, oglądałem z bliska. Wiem, na czym to polega. Teren niesłychanie atrakcyjny dla filmu lub serialu. Na pewno ktoś kiedyś nakręci o tym film.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska