Cel organizowania konkursów piękności zagród, posesji i balkonów jest jeden. Mają one zmobilizować mieszkańców do dbania o porządek i tworzenia piękna wokół siebie. Wtedy pięknie będzie wszędzie.
W gminie Barcin zorganizowano trzy konkursy: na najpiękniejszy balkon, posesję i zagrodę. Odwiedziliśmy z aparatem zwycięzców. Jesteśmy pod olbrzymim wrażeniem.
Balkon jak ogród
Najpierw stanęliśmy na balkonie Mirosławy i Franciszka Augustyniaków w Piechcinie Dolnym. Często w negatywnym świetle określa się mieszkańców tej popegeerowskiej części Piechcina. Mówi się, że brudzą i śmiecą. Pani Mirosława i jej sąsiedzi z bloku są żywym zaprzeczeniem takich opinii. Gdyby nie ich zaangażowanie, przed blokiem nie byłoby tak pięknie, jak jest. Są krzewy, iglaki, róże, równo przystrzyżona trawa. Spółdzielnia nie ma pieniędzy na takie detale. Pani Mirosława i jej sąsiedzi chcą mieć wokół siebie pięknie, dlatego nie szczędzą pieniędzy i wysiłku, by dbać o porządek wokół bloku.
Pani Mirosława i jej mąż wychowali się na wsi, w domkach z ogródkiem. Gdy zamieszkali w bloku, balkon zaczął pełnić funkcję ogródka. Jest na nim zielono. Są pelargonie i begonie- Balkon to wizytówka mieszkania, a to co jest przed blokiem, to wizytówka mieszkańców. Chcemy, żeby było ładnie. Tylko tyle. Miło, że nasz balkon okazał się najpiękniejszy - mówi pani Mirosława.
Bez pomocy dekoratora
Blok, w którym mieszka pani Mirosława, od najpiękniejszej posesji w gminie dzieli kilkaset metrów. - _Jak dowiedziałam się, że pani Janina Mielcarek startuje w konkursie na najpiękniejszą posesję, wiedziałam, że wygra. Jej ogród jest wspaniały - _ocenia okiem fachowca pani Mirosława. Wkrótce przekonujemy się o tym osobiście. Są kaktusy, rojniki, tuje, pelargonie. Dziennie na podlanie wszystkich kwiatów pani Janina zużywa 100 litrów wody. Jest mnóstwo skalniaków i kompozycji z kamieni, donic i kwiatów. Jest zrobiony przez syna wiatrak. Jest podstawka wykonana z płaskiego kamienia ułożonego na trzech mniejszych. - _Nie korzystamy z usług żadnego dekoratora. Wszystko robimy samodzielnie - _mówi pani Janina. Najbardziej jest dumna z wyhodowanych przez siebie pelargonii. Miło się jej pracuje i odpoczywa w swoim ogródku.
Mąż Sylwester zdradza jednak, że żona częściej pracuje niż odpoczywa. Dodaje, że mieliby mniej pracy, gdyby nie rosnące w pobliżu topole. - _Lecące z nich liście są dla nas prawdziwym utrapieniem - _mówi ze smutkiem.
Sposób na szczęście
Na koniec odwiedzamy rodzinę pana Remigiusza Kruszyny z Barcina Wsi, którego zagroda została uznana za najpiękniejszą w gminie. Okazuje się, że dbanie o porządek to rodzinna tradycja. W progu wita nas seniorka rodu, pani Helena. Oparta na dwóch kulach. Właśnie wróciła ze szpitala. - _Jak tylko przyjechała, od razu chwyciła za grabki i wyszła na podwórze. Jak jest porządek, to milej jest w gospodarstwie. Jakby każdy tak dbał o piękno wokół siebie, byłaby piękniejsza ta Polska - _mówi jej córka. Pani Helena pokazuje nam dyplomy, jakie otrzymała jeszcze w latach 80. Redaktor naczelny "Gazety Pomorskiej" przyznał jej dyplom za uporządkowaną zagrodę. Otrzymała również wyróżnienie w konkursie "Nasza wieś najpiękniejsza". Syn również już dwa razy został uhonorowany przez gminę. Raz zajął drugie miejsce w gminie w konkursie "Czysta zagroda", raz otrzymał wyróżnienie. Teraz zwyciężył. Hodują świnie. Mają buraki, ziemniaki i zboże. Ziemia nie jest najlepsza. Wszędzie porządek. Wszystko na swoim miejscu.
Pani Helena ma swoją dewizę na szczęście. Kiedyś powiedziała synowi: - _Pracuj tak jak mama i kochaj ojczyznę, a będzie szczęśliwy. _Syn realizuje dewizę mamy i jest szczęśliwy.
Jeszcze będzie przepięknie
Tekst i fot. Dariusz Nawrocki

Mirosława i Franciszek Augustyniak, właściciele najpiękniejszego balkonu w gminie Barcin.