Największą niespodzianką jest porażka Jerzego Janowicza. Rozstawiony z numerem 14. łodzianin przez amerykańskie media był typowany do roli czarnego konia turnieju. A tymczasem w 1. rundzie przegrał z notowanym na 247. miejscu Argentyńczykiem Maximo Gonzalezem 4:6, 4:6, 2:6,
- Nie mogłem zupełnie serwować, to były pchnięcia nie serwisy - powiedział Polskiej Agencji Prasowej Janowicz. Jak tłumaczył, kontuzji mięśnia w dolnej części pleców doznał w sobotę, podczas treningu na nowojorskich kortach. - Nie mogłem chodzić, ani znaleźć właściwej pozycji do spania. Przed meczem dostałem zastrzyki z silnym środkiem przeciwbólowym. Myślałem, że pomogą. Przekazywano mi, że pomogą. Nie pomogły w ogóle - dodawał.
Janowicz popełnił tego dnia aż 53 niewymuszone błędy, przy zaledwie 24 rywala. Miał tylko trzy asy, trzykrotnie mniej od Gonzaleza i aż 11 podwójnych błędów serwisowych.
Niepewny jest występ łodzianina w deblu, w którym miał zagrać w parze z Łukaszem Kubotem.
Ten drugi w 1. rundzie przegrał z 41. na świecie Finem Jarkko Nieminenem 5:7, 5:7, 2:6. To była trzecia porażka Kubota z tym tenisistą na twardych kortach.
Jedynego seta dla Polski w turnieju mężczyzn singla wywalczył najniżej rozstawiony Michał Przysiężny, który przegrał z Francuzem Julienem Benneteau (rozstawiony z numerem 31.) 4:6, 7:5, 4:6, 4:6, po dwóch godzinach i 46 minutach gry.
W turniejach singlowych pozostały nam emocje w turnieju pań, w którym do 2. rundy awansowały Agnieszka i Urszula Radwańskie.