Ile zabawnych sytuacji może spowodować inne znaczenie w języku słowackim dobrze znanych, polskich słów, przekonała się publiczność w sobotni wieczór. Otóż, nie używajmy w obecności Słowaków słowa "szukać" bo to jest w ich języku wulgaryzm.
Jeśli Słowak mówi, jak Igor Śebo w komedii, że ma napad, to nie znaczy - jak obawiał się Tyniec - że chce zorganizować w teatrze jakiś napad, tylko ma po prostu dobry pomysł. Czeski i słowacki humor w komedii "Pomalu, a jeszcze raz" na festiwalu w Grudziądzu
Takie i inne prześmieszne sceny bawiły widzów podczas komedii prezentowanej przez Teatr Capitol z Warszawy.
Igor Śebo, autor komedii, powiedział "Pomorskiej" po spektaklu: - Wspaniale, że grudziądzka publiczność tak dobrze bawiła się na naszej sztuce. Kiedy powstał pomysł na jej napisanie, aktorzy z Chorzowa: Maria Meyer, Elżbieta Okupska i Robert Talarczyk, którzy mnie sami zachęcali do stworzenia komedii, byli w pierwszej chwili zdegustowani. Podeszli do mojego pomysłu z dużym dystansem. Z czasem przekonali się jednak, że językowe polsko-słowackie nieporozumienia to świetna koncepcja na komedię. Pisałem ją rok! Premierę mieliśmy w 2006 r w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Wersja ze Śleszyńską, Tyńcem i Bończyk wymagała nowego podejścia, gdyż ci aktorzy mają inne osobowości, inną wyobraźnię artystyczną.
W niedzielę wieczorem odbyło się głosowanie publiczności na najlepszy spektakl festiwalu. Najwięcej głosów otrzymała właśnie komedia "Pomalu, a jeszcze raz" Teatru Capitol z Warszawy.