Ktoś napisał do nas list po angielsku, a my nie umiemy go przetłumaczyć. Pan od włoskiego zadał trudny tekst, a my zapodzialiśmy gdzieś słownik. Kolega z Niemiec chce wymienić się z nami czymś, a my nie mamy pojęcia czym, bo zabrakło nam w pamięci tego konkretnego słówka... teraz to już nie problem.
Translator znaczy tłumacz
Kłopot z komputerowymi tłumaczeniami: po wpisaniu angielskiego tekstu w odpowiednią rubryczkę, maszyna "wypluwa" polskie tłumaczenie, ale zupełnie niezrozumiałe. To wynik automatycznego tłumaczenia. Komputer nie myśli. Wpiszesz mu "I saw a dog", a on przetłumaczy "piłuję pies", gdyż czasownik "saw" zastosowany w czasie teraźniejszym znaczy właśnie piłowanie, a dopiero w czasie przeszłym - "widziałem".
Jak się wydaje, kłopot przynajmniej częściowo, zniknął. Nowe translatory albo "przeprowadzają" tłumaczącego słowo po słowie przez tekst, albo proponują mu pewną wersję, uwzględniając przy tym wszystkie formy gramatyczne, lub też stosują tłumaczenie z tzw. transferem. Ten ostatni system owocuje tłumaczeniem najbliższym oryginałowi. Najnowsze "tłumacze" (np. "English Translator 3 ") stosują interlinguę, czyli tłumaczenie za pomocą modelowania znaczenia. To wymaga niezwykle rozbudowanej bazy fraz, słówek i norm fleksyjnych. i tak np. wspomniany już "English Translator 3" ma w swoim zasobie 140 tysięcy fraz i ponad 3 miliony norm fleksyjnych! Jest z czego wybierać.
Słownik pod myszką
Jeśli nie musimy tłumaczyć całego tekstu, a tylko pojedyncze słówko czy dwa, wystarczy nam internetowy słownik. Najlepszymi słownikami dysponującymi dużą bazą tłumaczeń są te umieszczone na portalu onet.pl. Wystarczy jednak wpisać w przeglądarkę internetową "tłumaczenia" czy "słowniki", by już po chwili przebierać w tysiącach ofert.
Po co nam te słowniki? Po pierwsze - dla podciągnięcia się "w języku". Nikt nie nauczy nas lepiej nowych słówek i zwrotów, niż nasz przyjaciel komputer. Po drugie - dla podciągnięcia się w wymowie. Wiele słowników i translatorów posiada opcję pozwalającą na odsłuchanie słowa czy zwrotu. Po trzecie - dla wygody. Może się zdarzyć, że ani w ząb nie znamy języka, z którym musimy mieć właśnie do czynienia (np. w instrukcji obsługi). Podobno używając dobrego translatora komputerowego możemy zaoszczędzić nawet 80 procent czasu potrzebnego do zrozumienia tekstu w obcym języku. No i po co ślęczeć nad opasłymi tomami słowników?
Jest tylko jeden warunek: trzeba wybrać dobrego "tłumacza". Nic bowiem piękniej nie popsuje naszej wymowy, jak zrobiony "byle jak, byle było" - pożal się Boże - słownik. Bo i takie zdarzają się na rynku. Przy wyborze programu najlepiej poradzić się sprzedawcy lub nauczyciela przedmiotu, który miał kontakt z komputerowymi translatorami.
Komputer spreche English
(jk)
Słowniki internetowe i komputerowi tłumacze są już na takim poziomie, że właściwie wykonują za nas całą żmudną robotę związaną z tłumaczeniem tekstu. Nam wystarczy go tylko oszlifować i - voila!