Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komunikacja miejska. Kontrole trzeźwości - wyrywkowe. Narkotyków nikt nie sprawdza

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Prowadzący tramwaje i autobusy nie mogą dorabiać w przewozach - to jedna z podstawowych zasad w ich pracy.
Prowadzący tramwaje i autobusy nie mogą dorabiać w przewozach - to jedna z podstawowych zasad w ich pracy. Archiwum Polska Press/ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE
Bydgoscy kierowcy autobusów regularnie, choć wyrywkowo, kontrolowani są pod katem trzeźwości. Na obecność narkotyków w organizmie nie kontroluje ich nikt.

Podstawę do pytań o bezpieczeństwo pasażerów i trzeźwość kierowców dały dwa ostatnie wypadki z udziałem autobusów komunikacji miejskiej w stolicy. Okazało się, że w jednym wypadku kierowca był pod wpływem metaamfetaminy, drugi - mefedronu. Czy sytuacja, w której nietrzeźwy lub pod wpływem narkotyków kierowca wyjeżdża z bydgoskiej zajezdni jest możliwa?

Działamy po staremu
- Kontrole trzeźwości są wyrywkowe. O skierowaniu na badanie trzeźwości decyduje rano dyspozytor, który wysyła kierowców w trasę. Jeśli są jakieś wątpliwości, kierowca proszony jest na bok i poddawany kontroli alkomatem. Podobnie sytuacja może wyglądać po powrocie do bazy. Wiemy, że zastrzeżenia do tego typu metod ma UODO, ale my działamy po staremu i kontrolujemy kierowców – podkreśla Andrzej Wadyński, prezes Miejskich Zakładów Komunikacyjnych.

Obecnie miejskie przedsiębiorstwa autobusowe mogą „przebierać” w najlepszych kierowcach. Przed epoką koronawirusa z zatrudnieniem pracowników było niezwykle ciężko. MZK musiały organizować i finansować kursy na prawo jazdy kategorii D, by przyciągnąć do pracy kierowców, bydgoskiego przewoźnika wspierał również Powiatowy Urząd Pracy organizując specjalistyczne szkolenia.

- Teraz sytuacja wygląda inaczej. Autokary touroperatorów właściwie stoją, PKS też nie uruchomiły wszystkich połączeń, prywatna komunikacja znalazła się w kryzysie. A kierowcy mają uprawnienia, doświadczenie i chcą pracować. Sytuacja więc się odwróciła, możemy w kierowcach wybierać – mówi prezes Wadyński.

Jednak nawet wtedy, gdy do pracy przyjmowano „świeżaków”, nigdy nie było tak, że dostawali 18-metrowy autobus dzień po zatrudnieniu i wyjeżdżali w trasę. - Tak to nie działa, musimy mieć pewność, że kierowca sobie poradzi. Dlatego najpierw jeździ z mentorem pustym autobusem, potem (też z mentorem) z pasażerami. Gdy opiekun sporządzi raport, że kierowca jest gotowy dostaje autobus i prowadzi go sam - wyjaśnia prezes.

W drodze do pracy i szkoły, na spacerze, na przystanku autobusowym, na zakupach... Kamera zamontowana na aucie Google uchwyciła bydgoszczan w różnych codziennych sytuacjach. Zdjęcia trafiły do Street View - usługi, dzięki której możemy odwiedzić ulice w wielu zakątkach świata. Wybraliśmy kilkadziesiąt zdjęć ze znanych i mniej znanych miejsc w Bydgoszczy. Może ktoś z Was załapał się na fotkę? Sprawdźcie koniecznie! Jeśli dobrze się przyjrzycie, to obejrzeć można też samochód Google, którego odbicie widać w lustrze tuż... pod naszą redakcją. Zapraszamy do obejrzenia galerii.

Bydgoszcz - przyłapani przez kamerę Google Street View. Spra...

Dwie stłuczki dziennie
Andrzej Wadyński podkreśla, że w codziennej pracy kierowców dochodzi do stłuczek, czasem to 1-2 takie zdarzenia dziennie. Jeśli bierze w nich udział autobus MZK, zawsze wzywana jest policja, a ta na miejscu standardowo bada trzeźwość kierowcy. I nigdy nie wyszło, by ten był nietrzeźwy.

Znacznie poważniejszym problemem jest kwestia narkotyków za kółkiem. W warszawskim wypadku była to metaamfetamina. To środek, który pozwala dłużej i intensywniej pracować bez odpoczynku. Stąd pojawiły się przypuszczenia, że kierowcy warszawskiego przewoźnika byli przepracowani. Dlaczego? Bo część z nich, zarabiając bardzo mało (na stołeczne standardy), dorabiało w przewozach. De facto spędzali za kółkiem o wiele więcej czasu niż powinni. A to już spore zagrożenie pasażerów.

W MZK nie ma narkotestów, które i tak nie dają całkowitej pewności, że osoba badana była pod wpływem narkotyków. Wynik badania jest jednak podstawą do skierowania osoby „podejrzanej” na badania krwi lub oczu, jak czyni to policja. Dopiero wtedy ma się całkowitą pewność, jakiego rodzaju środków odurzających używała badana osoba. Tego typu badań MZK oczywiście prowadzić nie może. Może jednak wymagać, by kierowca nie pracował w przewozach. Specjalne oświadczenie w tej sprawie składają co mniej więcej rok każdy kierowca i motorniczy.

Chcą wiedzieć
- Gdy doszło rok temu do tragicznego wypadku, w którym śmierć poniósł nasz kierowca, okazało się, że sprawca pracował również jako instruktor szkoły jazdy, a to również kwalifikowane jest jako przewóz osób. Po tym zdarzeniu, zarówno Inspekcja Transportu Drogowego jak i Państwowa Inspekcja Pracy szczegółowo nas kontrolowały. One, w przeciwieństwie do nas, mają dostęp do bazy danych CEPiK i mogą sprawdzić czy kierowcy jeździli jeszcze w innych miejscach albo prowadzili taksówki. I wyszło – że nie – przypomina Andrzej Wadyński.

Prezesi spółek komunikacyjnych chcieliby zmian w przepisach, które także im dawałyby wgląd od baz danych o kierowcach. Mogliby z nich się dowiedzieć, że ich kierowca jeżdżąc prywatnie zebrał już np. 20 punktów karnych albo - że dorabia tako taksówkarz czy kierowca u konkurencji. Ta wiedza zwiększyłaby bezpieczeństwo przewozów.

Smaki Kujaw i Pomorza - sezon 2 odcinek 20

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Komunikacja miejska. Kontrole trzeźwości - wyrywkowe. Narkotyków nikt nie sprawdza - Express Bydgoski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska