Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konkurs Paderewskiego. Drugi dzień I etapu

Adam Rozlach, Polskie Radio, Program 1
fot. sxc
Z notatnika recenzenta… Wtorek (9 listopada 2010) - drugi dzień I etapu Konkursu.

Bruno Vlahek - Chorwacja. D. Scarlatti - 3 Sonaty (a-moll K. 209, d-moll K.32 i G-dur K.427), Ravel - Barka na oceanie z Miroirs, Liszt - Rapsodia hiszpańska S.254

Pianista świetnie przygotowany warsztatowo, o mocnych palcach, z wyrazistą artykulacją, ładnie tedy ukazał utwory Scarlattiego. W Barce nie wyszedł poza wcześniejszą egzekucję. To, co wystarczyło w 3 sonatach - nie zadowoliło u Ravela. Nie można grać tej muzyki jednakowo, nie można jej grać głośno, i tylko głośno. Brakowało kolorów, cieni, brakowało gry dźwiękiem. W finale wreszcie pomuzykował, pokazał, że potrafi grać wrażliwie i delikatnie. Rapsodia zgodnie z moimi oczekiwaniami za głośna. Trochę różnicował, i owszem, ale i tu nieobce mi było wrażenie grania w jednym kolorze. Pianista sprawny, potrafiący też grać błyskotliwie. Z mankamentów poruszę jeszcze bardzo szkliste, ostre, kanciaste wręcz brzmienie Steinwaya. Może przez forsowanie dynamiki?

Lin Chen - Chiny. Beethoven - Fantazja g-moll op. 77, Granados - 4 i 3 cz. Goyescas, M. Gould - Ghost Waltzes
Pianistka grała na instrumencie Yamahy i zanotowałem podobne odczucia, także -moim zdaniem- wynikające z siłowego grania, zwłaszcza dzieła Beethovena. Niby oczekujemy u niego pewnej czupurności brzmieniowej ale jeśli -kosztem tego- mamy dźwiękowy kocioł… Także sprawna pianistyczna, z dobrym opanowaniem techniki, warsztatu. Granados -szczęśliwie- różnicowany, pojawiły się nawet próby brzmieniowego "malowania". Pozostawiła w mojej pamięci dobre wrażenie.

Natalya Zolotaryova - Ukraina. Mozart - Sonata B-dur KV 281, Liszt - Reminiscencje z Don Juana
Mozart pokazał i jej bardzo dobre przygotowanie choć -w efekcie- niewiele z tego wynikało, może poza wolną częścią gdzie było trochę muzyki. Nie można grać klasycznej muzyki skupiając się niemal wyłącznie na najsprawniejszym nawet odgrywaniu nut. Młodzi ludzie jakże często nie potrafią znaleźć u klasyków okazji do uśmiechu, zabawy… Liszta chciała zagrać jak najefektowniej, czemu trudno się dziwić, ale nie panując nad tempem, często goniąc, czyniła to kosztem precyzji, co psuło zamierzony efekt. Nadto, grała głośno, niekiedy agresywnie wręcz. I u niej Yamaha miała wtedy szkliste, przenikliwe zabarwienie.

Lie Chen - Chiny. Debussy - 8 i 12 Preludium z II zesz., Chopin - Polonez-Fantazja As-dur op. 61, Liszt - 10 Etiuda transcendentalna f-moll S. 139
Momentalnie zwróciła moja uwagę, przede wszystkim swoją pianistyczną i wykonawczą klasą. Zupełnie inaczej zaczął też brzmieć instrument (Yamaha). W Preludiach uroczo malowała dźwiękami muzyczne obrazy, w Sztucznych ogniach pokazała finezję, bardzo dobry warsztat ale i coś znacznie więcej. To, co decyduje, że posiadło się nie tylko pianistyczne umiejętności ale potrafi wykonywanemu dziełu nadać muzyczny i artystyczny wymiar. Wrażliwa, potrafiąca słuchać siebie i kreować piękną rzeczywistość. Jej Chopin był poważny i świadomy. Wiedziała co gra. Ciekawie prowadziła narrację, dobre były kulminacje. Niestety dwukrotnie zgubiła się w tym niełatwym przecież chopinowskim świecie. Sporo było z początku usterek w Etiudzie ale pokazała tam też, że czuje się w tym repertuarze bardzo swobodnie.

Lilit Artemian - Armenia. J.S. Bach - Preludium i fuga es-moll z I zesz DWK, Arno Babadjanian - Poem, Schoenberg - 3 utwory op. 11
Fantastycznie ciekawa pianistka. Jaki program ! Jaka świadomość budowania formy w Bachu. Jaka wysoka świadomość muzyczna. Jaki wymiar gry. Słuchając i pozostałych utworów mogę napisać, że były to kreacje. Wykonania, interpretacje głęboko przemyślane, mądre, czytelne w odbiorze. Ona żyje tym, co robi. To ją pochłania, przekonuje nas bez trudu, że czyni coś bardzo ważnego. Na konkursach zawsze szuka się i najwyżej ceni się osobowości. To jest z najprawdziwszego zdarzenia indywidualność!

Aleksander Dębicz - Polska. J.S. Bach - II Suita angielska a-moll BWM 807, Skriabin - V Sonata op. 53
A to nasza indywidualność ! Też mamy się kim szczycić. Wiele podobnych cech: ciekawość świata, mądrość muzyczna, pasja tworzenia. Ani przez moment nie pozostawił nas obojętnymi. Trzymał w napięciu, nawet jeśli od razu nie frapował to ciekawił i pobudzał do myślenia. Znakomicie przygotowany warsztatowo: mocne palce, gra pewna technicznie. Zwróciło moją uwagę artykulacyjne zespolenie z wykonywanym utworem i jego wymogami, wszystko było czytelne, świadome. W Bachu nucił sobie, mruczał nb. równie fałszywie jak Gould czy Zimerman. Zawsze skupiony i skoncentrowany. Wysokie napięcie, od pierwszego dźwięku, w Skriabinie, takie, jakiego się oczekuje. To była wybitna i wybitnie świadoma gra. Niesłychana logika, wyrazowy dynamizm i muzyczna, pianistyczna konsekwencja. Brawo!

Wojciech Pyrć - Polska. Haydn - 21 Sonata C-dur, Liszt - Venezia e Napoli (Gondoliera, Canzona, Tarantella)
Od razu zwrócił moja uwagę, że nie nadużywa dźwięku, że jest wrażliwy. Jako jeden z nielicznych zauważył w muzyce klasycznej element zabawy, w skrajnych częściach. Całkiem dobra i czytelna była artykulacja. Pianista sprawny, jakby czasami sam podziwiający tę swoją zdolność... Gorzej z Lisztem. Gra często sprawiała wrażenie pobieżnej, za bardzo obiektywnej, żeby nie powiedzieć beznamiętnej. Trochę była za płaska w ujęciu brzmieniowym, czasami jakby pusta, pojawiła się też niepotrzebnie nazbyt duża siła uderzenia, może nie tyle w klawisze ile -jakby- w sam… fortepian.

Sun-A Park - USA. J.S. Bach - Capriccio B-dur BWV 992, Chopin- Scherzo E-dur op. 54, Szymanowski - Wariacje b-moll op. 3.
Ładny dźwięk w Bachu, lekki, powabny. Narracja wartka, ciekawa. Niezłe chopinowskie Scherzo choć jak dla mnie zdecydowanie za dynamiczne. Także w dziele Szymanowskiego zapomniała o ładnym tonie choć temat zagrała ślicznie. Grała na Steinwayu.

Marcin Mogiła - Polska. Haydn - 34 Sonata e-moll , Chopin - Etiuda a-moll op. 10 nr 2, Bałakiriew - Islamey
Zdecydowany talent wirtuozowski ! Ambitny ale i wrażliwy. W Sonacie Haydna szczególnie atrakcyjnie zagrał finałowe ogniwo - lekko, sprawnie, pewnie. Bardzo podobało mi się jego żywe reagowanie na wykonywana muzykę. Słuchał i wciąż wyciągał wnioski, kreował swoją interpretację. Biegle zagrał Chromatyczną, a w fantazji orientalnej poszedł na całość. Z dużą determinacją, byle do przodu, bez liczenia się z "kosztami". W konsekwencji chyba jednak miął rację - lepiej bodaj podjąć takie ryzyko niż zrezygnować z okazji dynamicznego pokazania się na konkursie. Przed nim jeszcze wiele pracy. Pianista wartościowy.

Young - Im Choi - Korea. D. Scarlatti - Sonata E-dur K. 135, Ravel - Gaspard de la Nuit
Ciekawa pianistka. Grała lekko, frazując bardzo romantycznie, wielobarwnie, ładnie,ciekawie różnicując materiał Sonaty. Urokliwie brzmiał jej fortepian (Yamaha). Wybrać Gaspard w I etapie Konkursu - to jest pomysł choć ryzykowny, co zrozumiałe. Trzeba bowiem zagrać znakomicie by zwrócić uwagę. Czy tak się stało ? Chyba nie do końca. Fortepian był niby kolorowy ale jak dla mnie za bardzo pogrążony we mgle. Technika jej gry nie jest chyba typu perlistego, nie niesie z sobą oczekiwanej przejrzystości, wyrazistości, nie wszystkie udały jej się też ważne w tym arcydziele repetycje. Ale muzykiem jest wytrawnym, sznur szubienicy wciąż kołysał się złowrogo, konsekwentnie, z właściwą sobie grozą, a prawdziwie wielką zaletą jej gry było wyczulenie na dźwięk, ani razu nie przemówiła do nas siłą. Za nią zawsze stały wyłącznie argumenty muzyczne.

Sae - Nal Kim - Korea. Mozart - Sonata C-dur KV 279, Debussy - Etiuda pour les quartes, Ginastera - Danzas Argentinas op. 2
Mozart był grany za różnorodnie, przeszkadzały mi liczne zwolnienia, przyśpieszenia, ale grała ciekawie, wyraziście, czasami nawet i błyskotliwie. Bardzo dobra Etiuda, wielce oryginalnie i dobrze wykonana, efektowna także interpretacyjnie, o co tu nie zawsze łatwo. Znacząco utożsamiała się z tym dziełem. Pomysł z Ginasterą ? Kolejny, bardzo ciekawy tego dnia. Myślą ci młodzi ludzie jak zwrócić na siebie uwagę, po raz kolejny grając znany utwór czy zafrapować podejściem do niezbyt często wykonywanego. Dzieła Ginastery grają raczej tylko wytrawni artyści. Tym bardziej wybór godny pochwały bo przygotowała go nie tylko skutecznie, wybitnie ale i nadzwyczaj efektownie. Robiły wrażenie niektóre rozwiązania. Temperament zaś robił wrażenie naturalnego. Ciekawe, że mimo to i jej publiczność bardzo szczędziła braw, bodaj wszyscy pianiści ledwie dochodzili do schodów i drzwi, a już było po oklaskach…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska