Wybierają więc odpowiedni moment, często na imprezie integracyjnej, i przechodzą z nim na "ty".
Wspólne pasje? O tak!
Jak podaje portal Kariera.pl, na początku podejmują tematy związane m.in. z wspólnymi pasjami (i to nawet, jeśli ich brak!). Sądzą, że przy kolejnej podwyżce czy awansie szef spojrzy na nich bardziej przyjaznym okiem.
O sprawach prywatnych rozmawiają tylko sam na sam. Nierzadko wspomną coś nieprzychylnego o współpracownikach.
Są przebiegli
Jednak tutaj potrzeba przebiegłości, żeby czasami sobie samemu nie zaszkodzić.
W pracy koniecznie chcą dobrze wypadać. Jeżeli sami nie mają dobrego pomysłu, dołączają do zdolniejszych kolegów i dzielą się ich sukcesem jak swoim.
Są pewni, że muszą przyjaźnić się z szefem, by zdobyć jego przychylność.
Bywa i tak, że pracownicy mają wspólne zainteresowania lub interesy z szefem. Nie chodzi o prowadzenie dodatkowego biznesu, ale choćby o wspólne korzystanie z siłowni czy basenu. Pracownik, któremu uda się m.in. załatwić tani karnet do ekskluzywnego fitness clubu, może zyskać w oczach szefa. Taki przełożony nieraz oczywiście publicznie nakrzyczy czy też skrytykuje, ale to tylko pozory - wspólnota interesów bierze górę.