Kontuzje dziesiątkują ofensywę Pomorzanina Toruń

Kalinczuk był bohaterem pierwszego meczu Pomorzanina, strzelił oba gola w wygranym starciu 2:1 z AZS AWF Poznań. W poniedziałek zaczął się jednak skarżyć na ból mięśnia dwugłowego uda i jego występ w ten weekend stoi pod znakiem zapytania.

- Bardzo martwi mnie ta kontuzja – mówi trener Żółtowski. - Wciąż nie może grać Krystian Makowski, a jeśli miałby wypaść ze składu jeszcze Witalij, to byłoby bardzo nieciekawie. Na szczęście nasz fizjoterapeuta Marek Wolski uspokaja, że uraz nie jest poważny. Jednak gdyby były jakiekolwiek wątpliwości, to będę chciał oszczędzić Witalija. Pamiętajmy, że na meczu ze Startem świat się nie kończy, a przed nami najważniejsze wyzwanie tej jesieni, czyli Liga Mistrzów.

Do Gniezna wybierają się na pewno dwaj pozostali Ukraińcy z Pomorzanina. Lepiej powinien prezentować się Wołodymir Stretowicz, który jako ostatni z trójki obcokrajowców dołączył do drużyny. Każdy wspólny trening i każdy mecz sprawi, że będzie on lepiej rozumiał się na boisku z nowymi kolegami. Ponadto ze Startem ma zagrać Rafał Szrejter, który powraca do pierwszego składu po poważniej kontuzji stawu skokowego.

Statystyka przemawia za Pomorzaninem, który po raz ostatni przegrał ze Startem w czerwcu 2013 roku. Ale niedzielne spotkanie obędzie się na wyremontowanym i mającym nową sztuczną trawę gnieźnieńskim boisku, na którym torunianie jeszcze nie mieli okazji grać. To może być atut gospodarzy.

- Start zawsze był dla nas wymagającym przeciwnikiem – uważa trener Piotr Żółtowski. - Jednak nie można patrzeć na to co było wcześniej. Liczy się obecna forma. Rywale dobrze weszli w sezon. U nas nastroje też są bardzo pozytywne. Widać to było po niedzielnej wygranej z AZS AWF, można to też było zaobserwować na treningach, z przebiegu których jestem naprawdę zadowolony.