Sprawa sądowa dotyczyła przebiegu głosowania sprzed 3 lat - nad zakupem gruntu pod Centrum Rekreacji i Sportu. Jeden z radnych wstrzymał się wtedy od głosu. Kandydaci spierają się teraz - który?
Sąd toruński oddalił wniosek ekipy Boluk-Sobolewskiego, który twierdzi, że to właśnie on nie poparł wzbudzającej dziś kontrowersje uchwały. Odwołanie do sądu apelacyjnego w Gdańsku także zostało odrzucone.
A Szczepański mówił
Obie strony sporu deklarują, że to nie koniec sprawy i że podejmą dalsze kroki prawne.
- Odwołanie zostało odrzucone w trybie wyborczym, świadkowie nie byli ponownie przesłuchiwani, nawet nie czytałam uzasadnienia, bo jestem teraz bardzo zajęta samą kampanią - komentuje decyzję sądu w Gdańsku Iwona Lewicka, pełnomocniczka Boluk-Sobolewskiego. - Mamy jednak podstawy, by kontynuować tę sprawę. W materiale telewizyjnym dotyczącym zakupu gruntu Grabowskiego, przewodniczący rady miasta Zygmunt Szczepański wyraźnie mówi, że przy głosowaniu rękę podnieśli koledzy i koleżanka. U nas w radzie jest tylko jedna kobieta, Maria Wiśniewska-Staszak - jak więc to ona mogła zarazem wstrzymać się i głosować "za"? Tego nagrania nie dołączyliśmy wcześniej jako dowód.
Reportaż, o który mowa obejrzeć można tutaj: Prosto z Polski
Krzywoprzysięstwo?
Zgoła inaczej ocenia sytuację Karolina Kowalska: - Wyrok już się uprawomocnił, w związku z tym mam zamiar niezwłocznie złożyć na prokuraturę doniesienie o przestępstwie, jakim jest krzywoprzysięstwo. Czytałam protokół z toruńskiej rozprawy i jako prawy obywatel uważam, że mam obowiązek zgłosić, że niektórzy świadkowie kłamali: Boluk-Sobolewski, Goryński, Wojciechowski. Nie chcę, żeby za jakiś czas ktoś mi wypomniał, że tego nie zrobiłam, tak jak teraz roztrząsa się głosowanie sprzed kilku lat.
