https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys jest, praca też jest, tylko chętnych w regionie nie ma

Agnieszka Wirkus [email protected]
Wczoraj w urzędzie pracy w Bydgoszczy rejestrujący się jako bezrobotni stali w kolejce. Z drugiej strony pracodawcy twierdzą, że szukają pracowników
Wczoraj w urzędzie pracy w Bydgoszczy rejestrujący się jako bezrobotni stali w kolejce. Z drugiej strony pracodawcy twierdzą, że szukają pracowników Fot. Agnieszka Wirkus
Firmy w regionie nie tylko zwalniają, ale i zatrudniają. Tylko z chętnymi do pracy jest czasem problem.

Powiatowy Urząd Pracy w Bydgoszczy. Środa rano. Pani Helena wypełnia formularz, potrzebny przy rejestracji w pośredniaku. Przez półtora miesiąca pracowała w Niemczech. Została zwolniona, bo szef zmniejszył zatrudnienie. Kobieta nie ma dobrego zdania o PUP.

- Każą wypełnić szczegółowy formularz, donieść dokumenty. Po co to wszystko? - pyta. Kilka lat temu była zarejestrowana w urzędzie: - Nie pomogli mi. Raz miałam pracować na ćwierć etatu w sklepie monopolowym. Na miejscu okazało się, że w umowie wpisano dwie godziny, a za ladą stoi się osiem! Czy nikt nie sprawdza tych ofert?

Od około pół godziny w kolejce do rejestracji bezrobotnych stoi pani Sylwia. Pracowała w dużym zakładzie produkcyjnym. Gdy wróciła z macierzyńskiego, nie przedłużono jej umowy. - Oprócz mnie zwolniono też inne osoby - mówi pani Sylwia. - Chciałabym znaleźć pracę, która nie absorbowałaby mnie w stu procentach. Mam bowiem małe dziecko oraz chciałabym dokończyć studia.

Styczeń zawsze był gorszy
W Bydgoszczy i powiecie bydgoskim w styczniu bez pracy było o 1258 więcej osób niż w grudniu. Większość straciła zatrudnienie, bo firmy nie przedłużyły im umów. Choć na początku roku zawsze rośnie liczba bezrobotnych, to w ubiegłym miesiącu w bydgoskim PUP skok był znacznie większy niż rok wcześniej.

Jednak nie wszędzie sytuacja jest tak zła. - Ten styczeń nie różni się bardzo od innych początków roku - mówi Elżbieta Zaremba-Modrakowska z PUP dla Miasta Torunia. - Patrząc na samą liczbę rejestrujących się, trudno mówić o kryzysie. Pracodawcy zgłaszają oferty pracy. Chcą, aby ich firmy się rozwijały. Sami też muszą z czegoś żyć.

Przy szukaniu załogi utrudnieniem mogą być osoby zarejestrowane jako bezrobotne tylko po to, aby mogły korzystać np. z pomocy społecznej. Te praktyki oburzają panią Agatę, sprzedawczynię w jednym ze sklepów obuwniczych w Bydgoszczy. - Niech tylko nikt nie mówi, że nie ma pracy. Ja znalazłam ją w jeden dzień - denerwuje się pani Agata. - Szef prowadzi zakład pracy chronionej. Do sieci sklepów szuka sprzedawców z drugą grupą inwalidzką. Od grudnia były u mnie trzy osoby. Żadna nie pytała o pracę. Prosiły tylko o pieczątkę na zaświadczeniu o braku wakatów. Jedna kobieta wolała pomoc z opieki społecznej. Inna nie chciała pracować na cały etat, bo wówczas straciłaby rentę socjalną.

Rąk do pracy potrzebują też inne firmy - m.in. Frosta. W swojej bydgoskiej fabryce chce zatrudnić 10 doświadczonych operatorów urządzeń produkcyjnych. Dodatkowo przy produkcji pracę może znaleźć ok. 20 niewykwalifikowanych osób. Adam Basałaj, dyrektor generalny Frosty tłumaczy, że firma - tak jak inne zakłady - ma problemy z pozyskaniem wykwalifikowanych osób. Bez przeszkód znajduje niedoświadczonych pracowników.

Czekają bez rejestracji
Pośrednicy pracy liczą, że ofert pracy przybędzie na wiosnę, gdy np. ruszą inwestycje. Nieoficjalnie można usłyszeć, iż niektórzy budowlańcy wiedzą, że wkrótce znajdą zatrudnienie. Nie rejestrują się w urzędzie, obawiając się, iż zostaną wysłani do innej pracy.

Czy kryzys w ogóle wpłynął na rynek pracy? - Statystyki tego nie pokazują. Małe i średnie przedsiębiorstwa są spokojne, choć ostrożne - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Dodaje, że jeżeli firmy będą miały problemy finansowe, to w pierwszej kolejności mogą zwolnić swoich pracowników i zatrudnić ich potem na czarno.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~michal~
w ty kraju to mozna biede klepac za nizsza krajowa sie wyzyjesz szkada gadac w angli przynajmiej za najnizsza sie wyzyje a tu
m
mieszkaniec
Zasady funkcjonowania PUP-ów powinny zostać zmienione już dawno. One po prostu nie pasują do "agresywnej gospodarki". Wpływają oferty pracy, a potem nie sprawdza się czy dany pracodawca podpisał odpowiednią umowę, opłaca odpowiednie składki i czy w ogóle jest wszystko zgodnie z przepisami. Pracodawcy których oferty pracy "wiszą tygodniami" często właśnie tego nie spełniają.
G
Gość
W dniu 12.02.2009 o 18:36, ~ric napisał:

Przestańcie wreszcie wypisywać głupoty. Owszem po jakimś czasie pracę można dostać, tylko..... No właśnie, pracodawcy proponują wynagrodzenie poniżej ludzkiej godności. Bo przecież wynagrodzenie 1200 PLN brutto jest pensją po prostu śmieszną. Oprócz tego uważają że trzeba pracować po 10-12 godzin dziennie. Już słyszałem takie opinie z ich strony, że wreszcie wszystko wraca do normy bo za bramą czeka dwudziestu następnych którzy z pocałowaniem w rękę przyjmą tak "wspaniałe" warunki płacy i pracy. I często nie jest ważne czy jesteś fachowcem, jakie masz wykształcenie.


A jaką wysokość musiałaby mieć pensja dla Ciebie, żeby nie raniła Twojej godności, a jednocześnie żeby Cię nie rozśmieszała. Są nieuczciwi i wykorzystujący sytuację pracodawcy. Fakt. Obawiam się jednak, że najbardziej poniża brak jakichkolwiek dochodów. 1.200 zł w porównaniu z 0 zł - to Cię śmieszy? No chyba, że mówisz o Ferdku Kiepskim.
v
varchee
wczoraj byłem się odhaczyć.. na dole skierowano mnie podając konkretną ofertę do pokoju 212.. tam usłyszałem, że takiej oferty nigdy nie było i nie ma.. gdy wróciłem na dół i powtórzyłem to co usłyszałem u góry, pracownik który mnie obsługiwał - wskazując na kartce odpowiednią pozycję koledze - powiedział, że on przecież ma... skończyło się na moim podpisie i kolejnym terminie... praca dla znajomego pani z pokoju 212 czy taki burdel w dokumentach urzędu?
A
ANGI
To prawda ,że umowy są spisywane fikcyjnie na najniższe wynagrodzenie .W umowie podaje się 8 godz. ,a pracuje 12-16 .Sprawę skierowałam do PIP w Bydgoszczy,lecz dostałam odpowiedż ,że skoro pracodawca zapłacił za nadgodziny to nie mogą nic zrobić.Niestety niektórzy pracodawcy są nieuczciwi i zwlekają z wydaniem umowy o pracę ,potem dowiadujesz się,że opłacił ZUS od najniższego wynagrodzenia ,gdy sprawa trafia do Sądu wszystko jest zacierane i okazuje się ,że opłacono od rzeczywistego zarobku brutto.To jest korupcja pracownik jest zawsze na przegranej pozycji.
G
Gość_GDZ
To jest naprawde ponizej pasa. Zamieszczono ten artykul na stronie grudziadzkiego PUP, gdzie ledwo dochodza jakies oferty pracy, najczesciej dla pracownikow z kilkuletnim doswiadczeniem. A co z osobami jak ja, ledwo po szkole? G**no mi ta nauka dala...
m
mieszkaniec
Wszędzie zwolnienia, redukcje, oszczędności na każdym kroku, a tu opinia że chętnych nie ma do pracy. Ludziom chce się płakać, bo tracą jedyne źródło utrzymania. Idą po pomoc do PUP, a tam zwykła ewidencja, kilkumiesięczna zapomoga, może pożyczka na swój biznes i koniec. Może nie wszyscy, ale większość raczej chce pracować. Jeszcz trochę a się dowiemy, że te tłumy Polaków które wyjechały za granicę "za chlebem" to albo turyści, albo lenie, albo....takie artykuły w obecnej sytuacji są po niżej pasa.
~ric
Przestańcie wreszcie wypisywać głupoty. Owszem po jakimś czasie pracę można dostać, tylko..... No właśnie, pracodawcy proponują wynagrodzenie poniżej ludzkiej godności. Bo przecież wynagrodzenie 1200 PLN brutto jest pensją po prostu śmieszną. Oprócz tego uważają że trzeba pracować po 10-12 godzin dziennie. Już słyszałem takie opinie z ich strony, że wreszcie wszystko wraca do normy bo za bramą czeka dwudziestu następnych którzy z pocałowaniem w rękę przyjmą tak "wspaniałe" warunki płacy i pracy. I często nie jest ważne czy jesteś fachowcem, jakie masz wykształcenie.
~anka~
Też się zastanawiam, gdzie jest ta praca...Skończylam nawet specjalne szkolenie, ale to też nie pomogło.Niestety na kolejne już nie mogę się zapisać, pomimo ze inni z tego nie korzystaja. Jak mozna zdobyć praktyke skoro niektórzy pracodawcy nie dają szansy, albo szukają osoby, ktora potrafi wszystko.
a
asica
Ciekawe tylko gdzie jest ta praca.Szukam pracy od trzech miesięcy i jakoś nie widać żeby pracodawcy tak chętnie zatrudniali.Zaś w urzędach pracy oferty często są dawno nieaktualne a pracownicy urzędów wcale się nie kwapią żeby pomóc bezrobotnemu w znalezieniu zatrudnienia.Jeśli sam sobie nie znajdziesz pracy to na urząd nie masz co liczyć!!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska