MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys "wyczyścił" nasze portfele. A pensja nie rośnie...

Małgorzata Wąsacz [email protected] tel. 52 32 63 215
sxc
Annie Tarnawskiej z Włocławka kryzys dał się we znaki. Pracodawca obniżył jej pensję o 400 złotych, więc w ostatnich miesiącach musiała ograniczyć wyjścia do kina czy restauracji. Więcej czasu spędza przed telewizorem i w internecie, bo to najtańsza rozrywka.

www.pomorska.pl/praca

Więcej informacji z działu praca znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/praca

Okazuje się, że w podobnej sytuacji są miliony Europejczyków. Z badania przeprowadzonego przez UPC w dziesięciu krajach Starego Kontynentu (m.in.: Austrii, Belgii, Czechach, Holandii i Irlandii) wynika, że kryzys zmusił nas szukania oszczędności w domowych budżetach. Niemal połowa uczestników sondażu przyznała, że ograniczyła wyjścia do restauracji i barów. Znacznie rzadziej bywają w ostatnim czasie w kinie.

Pani Anna opowiada: - Z mężem i synami uwielbiamy chodzić do kina. Jeszcze rok, półtora roku temu wszystkie bardziej znaczące premiery oglądaliśmy na dużym ekranie. Wychodzimy z założenia, że film, nawet najlepszy, ale obejrzany na komputerze, nie daje takiego efektu jak w kinowej sali. Niestety, odkąd szef zabrał mi jedną czwartą pensji, przycięliśmy wydatki na rozrywkę. Synowie od dwóch tygodni proszą nas, byśmy wybrali się na "Avatara". Niestety, to film w 3D, więc bilety na niego są znacznie droższe. Seans trwa trzy godziny, więc bez popcornu i coli się nie obejdzie. Zatem na naszą czwórkę musielibyśmy wydać co najmniej 120 złotych. To dla nas za dużo. Przynajmniej na razie....

Restauracja niczym luksus

Państwo Tarnawscy rzadziej jadają też poza domem. Zresztą nie tylko oni. Ewelina Rutecka z Bydgoszczy przynajmniej w co drugą niedzielę z mężem wychodziła do restauracji. - Jestem kulinarnym antytalentem - śmieje się nasza Czytelniczka. - W tygodniu jadamy głównie produkty z puszek, słoików czy mrożonki. Czasem rodzice podrzucą nam jakiś obiad. Natomiast w weekendy lubiliśmy odkrywać nowe restauracje i knajpki w mieście. Od kilku miesięcy rzadziej jadamy poza domem. Czasy są niepewne, więc lepiej nie szastać pieniędzmi. Dlatego jesteśmy bardzo wdzięczni rodzicom i teściom, którzy nas zapraszają na niedzielne obiadki - opowiada pani Ewelina.

Właściciel restauracji w centrum Bydgoszczy potwierdza, że 2009 rok był szczególnie dla nich trudny. - Kryzys dotknął bydgoszczan. Wcześniej niemal każdego dnia mieliśmy rezerwacje na rodzinne uroczystości. Przy stole zasiadało nawet po 20-30 osób. W ostatnich miesiącach nie dość, że takich spotkań było mniej, to jeszcze odbywały się w skromniejszym gronie. Chyba ten negatywny trend się powoli odwraca. Styczeń i luty napawa nas optymizmem - słyszymy.

Nie ma życia bez internetu!

Skoro ograniczyliśmy wyjścia do kina i lokali, to jak spędzaliśmy czas? Przed telewizorem i w internecie. Dr Mirosław Filiciak ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie uważa, że w dobie kryzysu oszczędzamy na rozrywkach potencjalnie najdroższych. Poza domem to wyjścia do barów i kina, a w domu - korzystanie z mediów, które nie są objęte stałym abonamentem, czyli m.in. z filmów DVD oraz gier wideo.

Dlaczego nie internet i telewizja? Bo za nie płacimy stały abonament. - Internet jest dla młodych ludzi oraz dorosłych aktywnych zawodowo podstawowym narzędziem komunikacji, więc na liście wydatków, na których można zaoszczędzić, znajduje się na końcu. Internet i telewizja tak silnie wrosły w naszą codzienność, że trudno sobie bez nich wyobrazić życie. Nie są luksusem, a czymś tak oczywistym jak prąd w gniazdku czy woda w kranie - podsumowuje dr Filiciak.

Nie oszczędzamy na wakacjach

Wydawać by się mogło, że kryzys odbija się także na naszych wydatkach wakacyjnych. Nic bardziej mylnego!

Okazuje się, że niemal 60 proc. z nas zadeklarowało, że kryzys nie wpłynął w ubiegłym roku na ich plany wakacyjne. Co ciekawe, na urlop wyjechało o 5 proc. więcej Polaków. Ponadto 72 proc. było skłonnych wydać na wakacje więcej lub tyle samo pieniędzy co w poprzednich latach. Dla porównania swoich planów wakacyjnych w 2009 roku nie zmieniło np. 68 proc. Holendrów, 67 proc. Austriaków i 65 proc. Czechów. Natomiast Irlandczycy i Węgrzy najczęściej decydowali się spędzić wakacje w kraju, by oszczędzić pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska