- Jestem bardzo szczęśliwy - mówi Jackowski. - Kiedy patrzę na wnuczkę, widzę moją córkę Magdę, która zmarła w dzieciństwie. Jest do niej bardzo podobna. Bycie dziadkiem to naprawdę piękna sprawa. A kryzys wieku średniego dopada człowieka niezależnie od tego, czy ma wnuki, czy nie.
Czytaj: Jasnowidz z Człuchowa odpowiada na pytania Czytelników. "Kiedy mam atak, boję się, że umieram"
Jasnowidz z Człuchowa jest człowiekiem bardzo rodzinnym, ale jak podkreśla, nigdy mu się w tej kwestii nie wiodło, a życie rodzinne zawsze było pasmem nieszczęść. Najpierw zmarła mu córka, później żona odeszła, pozostawiając mu dwójkę dzieci. Jak wielokrotnie podkreślał, gotować uczyła go starsza sąsiadka, a kiedy leciał do Japonii na słynny pojedynek jasnowidzów, zabrał ze sobą dzieciaki, bo nie miał ich z kim zostawić.
- W życiu nigdy mi się nie układało, a teraz żyję z młodszą ode mnie o 19 lat Katarzyną i jest po prostu normalnie, ale nie nudno. Jeszcze pięć lat temu nie wierzyłem, że będę miał normalną rodzinę, ale udało mi się poukładać sobie życie, czego z całego serca wszystkim życzę.
Jak twierdzi najsłynniejszy polski jasnowidz, bycie dziadkiem uskrzydla. I nieprawdą jest twierdzenie, że kiedy nasze dzieci zaczynają rodzić dzieci, to jesteśmy już starzy, bo wszystko zależy od tego, jak się człowiek z tym czuje.
Czytaj e-wydanie »