1 z 5
Przewijaj galerię w dół
Ksiądz jest oficjałem jednego z sądów biskupich w...
fot. Tekst: Małgorzata Oberlan, fot. 123RF

Ksiądz nie był TW "Soplicą" - orzekł sąd w Toruniu. "Boli to, że donosili na mnie inni kapłani"

Ksiądz jest oficjałem jednego z sądów biskupich w Kujawsko-Pomorskiem i znanym wykładowcą akademickim. Według prokuratury IPN współpracował z esbecją jako TW "Soplica". Nie ma na to żadnych dowodów - orzekł jednak Sąd Okręgowy w Toruniu.

CZYTAJ DALEJ >>>>>

2 z 5
Wyrok sądu z 24 września br. zakończył proces lustracyjny...
fot. Tekst: Małgorzata Oberlan, fot. archiwum Polska Press

Ksiądz nie był TW "Soplicą" - orzekł sąd w Toruniu. "Boli to, że donosili na mnie inni kapłani"

Wyrok sądu z 24 września br. zakończył proces lustracyjny księdza z Włocławka, do którego doszło z jego inicjatywy. -Wystąpiłem o autolustrację, by dowieść prawdy. Dziś mam moralną satysfakcję. Umieszczenie mnie w inwentarzu IPN jako tajnego współpracownika o pseudonimie "Soplica" odebrałem jako potwarz. Wyrok sądu cieszy, ale wszystko to kosztowało mnie wiele zdrowia, nerwów i pieniędzy na adwokatów - mówi "Nowościom" ksiądz.

Dodajmy, że formalnie orzeczenie Sądu Okręgowego w Toruniu mówi o tym, iż złożone przez księdza w kwietniu 2018 roku oświadczenie lustracyjnego (jako wykładowcy akademickiego na kierowniczym stanowisku) było zgodne z prawdą. To znaczy: duchowny nie skłamał w nim pisząc, że nie współpracował z SB ani innymi tajnymi służbami PRL.

Zobacz także:

Korki w Toruniu. Które ulice są najbardziej zatłoczone?


Polecamy:

Ile zarobisz za granicą? Porównaj stawki za godzinę pracy

3 z 5
"Zaczęło się od wypadku przed kurią"...
fot. Tekst: Małgorzata Oberlan, fot. archiwum Polska Press

Ksiądz nie był TW "Soplicą" - orzekł sąd w Toruniu. "Boli to, że donosili na mnie inni kapłani"

"Zaczęło się od wypadku przed kurią"

Ksiądz prosi, by nie podawać jego imienia i nazwiska. "Kto ma wiedzieć, wie. Kto ma się domyśleć, domyśli się" - zapewnia. Opisywany kapłan z Włocławka to znany wykładowca akademicki, w województwie i Warszawie, a także duchowny pełniący od kilkudziesięciu lat wysokie i odpowiedzialne funkcje w Kościele Katolickim. Jest m.in. oficjałem jednego z sądów biskupich w Kujawsko-Pomorskiem.

Według Instytutu Pamięci Narodowej i wpisu w archiwum inwentarza IPN, ksiądz od 1985 do 1990 roku był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Soplica". Zachowała się teczka personalna kogoś takiego. Jej zawartość wstrząsnęła duchownym.

- W połowie lat 80., jako młody ksiądz, przyszedłem do pracy w kurii. Pod jej siedzibą był wypadek samochodowy. Zgłaszałem go milicji. Potem byłem wezwany na posterunek. Tę sytuację wykorzystano, by "stworzyć" ze mnie TW. Funkcjonariusz, który mnie rzekomo zwerbował i prowadził, już nie żyje. W dokumentach nie ma żadnego mojego podpisu, zobowiązania do współpracy, ani donosów. Okazuje się jednak, że donoszono w latach 80. na mnie - opowiada "Nowościom" ksiądz.

To właśnie było dla duchownego chyba najbardziej szokującym odkryciem. Z teczki personalnej TW "Soplicy" dowiedział się, że donosili na niego... trzej inni księża. Jeden z nich był przyjaciele rodzinnego domu kapłana. Meldował esbecji między innymi o tym, jak bogaci są jego rodzice. Inne donosy są o tym, że ksiądz bardzo lubi kobiety, jest niezwykle towarzyski.

Zobacz także:

Korki w Toruniu. Które ulice są najbardziej zatłoczone?


Polecamy:

Ile zarobisz za granicą? Porównaj stawki za godzinę pracy

4 z 5
- Poza tym, określa się tam mnie jako "młodego i...
fot. Tekst: Małgorzata Oberlan, fot. archiwum Polska Press

Ksiądz nie był TW "Soplicą" - orzekł sąd w Toruniu. "Boli to, że donosili na mnie inni kapłani"

- Poza tym, określa się tam mnie jako "młodego i rokującego". Przełożony rzekomo prowadzącego mnie esbeka daje wytyczne: prowadzić dalej. Spotkania ze mną odbywają się w czasie, gdy jestem na pielgrzymce w Izraelu... Absurd goni absurd - relacjonuje duchowny.

W sądzie prawda wyszła na jaw


Wyrok z 24 września br. Sądu Okręgowego w Toruniu oczyszcza księdza z podejrzeń. Jak przekazują nam służby prasowe sądu, w trakcie procesu przesłuchano jako świadków także emerytowanych funkcjonariuszy SB. Ani ich zeznania, ani dokumenty przedłożone przez prokuraturę IPN z Gdańska nie dowodziły, by ksiądz faktycznie był TW "Soplicą".

-Nie było, bo być nie mogło, jakiegoś mojego zobowiązania do podjęcia współpracy, meldunków, pokwitowań. Była adnotacja, jakobym ustnie wyraził wolę współpracy. Cała ta teczka personalna natomiast była nad wyraz niechlujna - mówi nam dziś ksiądz. - To, co na pewno boli i boleć będzie, to świadomość, że donosili na mnie w przeszłości inni księża.

Toruński wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura IPN może się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Dodajmy, że opisywany proces lustracyjny miał ruszyć w marcu br. Nie ruszył w terminie najpierw z uwagi na chorobę sędziego, potem przez pandemię. Ksiądz podkreśla, że na upragnione rozstrzygnięcie czekał od 2018 roku, czyli od momentu pojawienia się wobec niego uwag (po złożeniu oświadczenia lustracyjnego) o tym, że widnieje w inwentarzu IPN jako TW.

Zobacz także:

Korki w Toruniu. Które ulice są najbardziej zatłoczone?


Polecamy:

Ile zarobisz za granicą? Porównaj stawki za godzinę pracy

Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Kierowca zasnął, auto dachowało. Groźne nocne zdarzenie w Nekli

Kierowca zasnął, auto dachowało. Groźne nocne zdarzenie w Nekli

Aktywny wypoczynek na początek weekendu. Parkrun Bydgoszcz - mamy zdjęcia z 26.04

Aktywny wypoczynek na początek weekendu. Parkrun Bydgoszcz - mamy zdjęcia z 26.04

Szok! Nie żyje Tomasz "Papaj" Lech, grudziądzki kulturysta i strongman

Szok! Nie żyje Tomasz "Papaj" Lech, grudziądzki kulturysta i strongman

Zobacz również

Wypadek na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką, pięć osób poszkodowanych

Wypadek na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką, pięć osób poszkodowanych

Aktywny wypoczynek na początek weekendu. Parkrun Bydgoszcz - mamy zdjęcia z 26.04

Aktywny wypoczynek na początek weekendu. Parkrun Bydgoszcz - mamy zdjęcia z 26.04