Nie wierzę, by ta skandaliczna afera sprowokowała debatę o stanie państwa, choć miałem taką nadzieję. Ważniejsze okazuje się dla "bohaterów" skandalu to, kto, jak i dlaczego nagrał kompromitującą dyskusję, a nie stan finansów i gospodarki. Niepojęte, ale - niestety - prawdziwe.
Przeczytaj także: Wszystkie tajne służby nagrywają wszystko
Wczoraj zwróciłem jednak uwagę na co innego - oto papież Franciszek nie przestaje szokować. Niedawno zapowiedział, że 7 lipca odprawi mszę z udziałem ludzi, którzy jako dzieci padły ofiarą księży pedofilów. Nabożeństwa w ich intencji odbędą się w lipcu na całym świecie, także - o dziwo - w Polsce. Natomiast podczas wczorajszej mszy papież Franciszek przeprosił wiernych za zepsucie i korupcję niektórych duchownych! Papież powiedział mądrze, że księża, politycy i przedsiębiorcy, którzy się jej dopuszczają, wyrządzają zło niewinnym i ubogim, "bo to oni płacą za ucztę skorumpowanych". Ojciec Święty nie mówił ezopowym językiem, jak to mają w zwyczaju na trudne tematy mówić nasi hierarchowie. Ale otwarcie nauczał: "Skorumpowani wykorzystują tych, którzy nie mogą się bronić, zniewalają ich. Robią to w białych rękawiczkach, nie brudząc sobie rąk."
Po raz kolejny, niemal w każdym kazaniu, papież przypomina o biednych i tych, którym nie ułożyło się życie. Rok temu, podczas spotkania z przyszłymi księżmi i zakonnikami wypowiedział proste zdanie: "Boli mnie widok księdza w najnowszym modelu samochodu. Pomyślcie o dzieciach, które umierają z głodu". Efekciarstwo? Skąd - na spotkanie papież przyjechał starym fordem. Odnowa Kościoła zdaje się nadchodzić z góry. Ale jest jeszcze wielu polskich hierarchów, którzy tego nie zauważyli. A przecież - mówiąc słowami papieża - biskup nie może mieć psychiki księcia.
Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium
Czytaj e-wydanie »