W ślad za lokalnymi mediami stacja telewizyjna "Deutsche Welle" poinformowała, że atak wymierzony był w posesje, których właściciele lub zarządcy zastrzegli, by nie były one widoczne w internetowej usłudze "Google Street View". Fakt, że nie jest to przypadkowe skojarzenie, potwierdzają zostawione przez napastników ulotki "Google's cool" ("Google jest wporzo"), wrzucone do skrzynek pocztowych tych domów.
Wspomniana usługa giganta internetowego od miesięcy jest przedmiotem troski ze strony organizacji, które chronią prywatność obywateli. To m.in. pod ich naciskiem Google wprowadziła możliwość zastrzeżenia sobie, by w udostępnionym w internecie widoku ulicy, konkretny dom został zasłonięty efektem rozmycia obrazu. W Niemczech taki wniosek złożyło 244 tys. mieszkańców, chociaż wśród zdecydowanej większości usługa ta cieszy się wielkim zainteresowaniem.
Czytaj też: Google złamał przepisy o ochronie danych
Cytowany przez media (w tym przez brytyjską BBC) rzecznik koncernu Google stanowczo zdystansował się od tej groteskowej akcji: "Szanujemy prawo obywateli do usunięcia domu ze Street View i nie uważamy tego, co się stało, za dobre zachowanie".
W śledztwie podjętym przez policję w Essen nie nastąpił znaczący postęp, jak donosi "Deutsche Welle".
Udostępnij