- Kończycie budowę sali gimnastycznej. Zespół Szkół w Wałdowie zmienił się nie do poznania ...
- Udało się, choć było ciężko. Powstał społeczny komitet budowy sali gimnastycznej. Kilka lat trwało, zanim udało się mieszkańcom i nauczycielom przekonać władze, że Wałdowo potrzebuje sali. Dzięki nieżyjącemu już burmistrzowi Janowi Kabacińskiemu, który czuł się wałdowianinem, a także Markowi Tymeckiemu, który jako szef oświaty potrafi szukać pieniędzy w internecie, i burmistrzowi Waldemarowi Stupałkowskiemu, który na jednym z burzliwych zebrań wiejskich przyrzekł, że pieniądze będą, będziemy wreszcie mieć szkołę, której nie musimy się wstydzić.
- Macie jeszcze jednego możnego protektora, który powołuje się na pochodzenie z Krajny, mówiąc o sobie chłopak z Wałdowa.
- Henryk Kulczyk faktycznie nie zapomina o rodzinnym Wałdowie. Wspiera nas, bo dostaliśmy dwa komputery i pianino oraz czeki.
- Podobno jemu zawdzięczacie salę gimnastyczną?
- Nie, ale na pewno rozpoczęcie, ponieważ jesienią 2001 roku przekazał 10 tys. zł na projekt. Razem z pieniędzmi z pikniku zorganizowanego przez komitet budowy starczyło na projekt.
- W piątek znowu dostaliście pieniądze od Henryka Kulczyka?
- Po raz drugi pan Kulczyk podarował nam 10 tys. zł na wyposażenie sali. Już 2 tys. zł wydałam na słupki i siatkę do gry w siatkówkę. Komplet czeka na zamontowanie.
- To jeszcze nie koniec?
- Niedługo pan Kulczyk znowu przyjedzie do Wałdowa, aby zobaczyć gotową salę. Chce nam przekazać swoją prywatną bibliotekę. Zastanawia się też nad pokryciem całego kosztu projektu. Pan Kulczyk to nasz największy indywidualny sponsor. To, że jest bogaty, nie oznacza, że musi się z nami dzielić. A dzieli się.
Kulczyk dla Wałdowa
Rozmawiała I Fot. Marietta Chojnacka

z Haliną Kozłowską dyrektorką Zespołu Szkół w Wałdowie