www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
- Od lat choruję na serce - mówi Anna Karczyńska z Bydgoszczy. - Co miesiąc znaczną część renty przeznaczam na wykup leków. Na szczęście za niektóre preparaty płaciłam tylko grosz. Boję się nawet pomyśleć, co będzie teraz.
Przepisy proponowane przez resort zdrowia mają wyeliminować nadużycia w branży farmaceutycznej. Dlatego, jak wskazuje Piotr Olechno, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, ceny leków refundowanych powinny być ujednolicone, a nie jak dotychczas, uzależnione od danej apteki.
Nie zdradza jednak żadnych szczegółów, utrzymując, że wszelkich informacji udzieli po zakończeniu prac.
- Ceny należy ujednolicić w taki sposób, aby pacjent nie odczuł zmian - zaznacza Bartłomiej Wodyński, właściciel apteki "Pod Łabędziem" w Bydgoszczy.
Wątpliwości w tej kwestii nie ma także Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. - Nie spodziewam się, by leki były droższe - spekuluje. - Oczywiście wszystko zależy od resortu zdrowia i negocjacji z firmami farmaceutycznymi. Ale pacjent nie powinien ponosić wyższych opłat.
Zarazem podkreśla, że pomysł uporządkowania cen medykamentów refundowanych jest bardzo dobry. - Obecnie na rynku farmaceutycznym panuje wielki bałagan - mówi Piotr Chwiałkowski. - Pacjenci biegają od apteki do apteki w poszukiwaniu jak najtańszych leków. Jeżeli znajdą gdzieś preparat, za który zapłacą mniej, pozostałych farmaceutów postrzegają jako oszustów.
To samo zauważa Bartłomiej Wodyński. - Różnica w cenie leków refundowanych doprowadza do niepotrzebnego podziału aptek na gorsze i lepsze. O tych, które nie sprzedają "za grosz", mieszkańcy mają często złe zdanie.
Tymczasem za leki, które w większych miastach można kupić "za grosz", znacznie więcej płacą mieszkańcy małych miejscowości.- Dlatego pomysł z ujednoliceniem cen jest moim zdaniem trafny - twierdzi Piotr Chwiałkowski.
Zwraca też uwagę na kolejny argument przemawiający za pomysłem resortu zdrowia. - Jeżeli lek refundowany, czyli taki, do którego dopłaca Narodowy Fundusz Zdrowia, kosztuje grosz, ludzie nie doceniają jego wartości. Robią zapasy, a potem wyrzucają preparat, bo się przeterminował. To marnotrawstwo.