Pan Leonid długo opierał się przed opuszczeniem domu w Charkowie, ale gdy nasiliły się rosyjskie bombardowania, zgodził się przyjechać do córki, która mieszka w Lublinie. W ucieczce z Ukrainy pomógł mu przyjaciel i menedżer, który specjalnie przyjechał z Anglii, by zaopiekować się niezwykłym zawodnikiem.
98-latek od trzydziestego roku życia gra w tenisa, uczestnicząc w międzynarodowych zawodach, dlatego zaraz po dotarciu do naszego miasta odwiedził korty Lubelskiego Klubu Tenisowego.
- Usłyszeliśmy jego historię i poczuliśmy, że naszym obowiązkiem jest mu pomóc - mówi Marek Oratowski z LKT. - Pan Leonid trenuje dwa razy w tygodniu po godzinie. Wszystko ma dokładnie zaplanowane, od rozgrzewki po konkretne ćwiczenia gry. Mało kto w tym wieku jest tak sprawny fizycznie, jak on. Robi pompki, przysiady i widać, że ma naprawdę twardy charakter oraz duszę sportowca - dodaje Oratowski.
Leonid Stanislawski został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako najstarszy czynny tenisista na świecie. Międzynarodowa federacja tenisowa specjalnie dla niego utworzyła kategorię 95+. W planach ma wyjazd do Stanów Zjednoczonych na mistrzostwa świata oldbojów.
- Po wejściu na kort pan Leonid przechodzi istną transformację i z prawie stuletniego dziadka zmienia się w osobę bardzo konkretną, która dokładnie wie, co chce robić na treningu. Czeka jednak na zakończenie wojny, a wtedy będzie chciał jak najszybciej wrócić do domu - mówi Marek Oratowski.
Przed kilkoma dniami w Lublinie świętował 98. urodziny. Był tort, prezenty i życzenia. Pan Leonid marzy o pokoju i powrocie do ojczyzny, ale na razie chciałby odbić kilka piłek z Agnieszką Radwańską. W przeszłości grał już bowiem z największymi gwiazdami tenisa, m.in. z Rafą Nadalem czy Rogerem Federerem. Czy uda mu się spełnić marzenie o grze z Polką, byłą rakietą numer dwa na świecie?
- Sprawa wydaje się być załatwiona i Agnieszka zagra - mówi Robert Radwański, ojciec Agnieszki. Pozostały już tylko do ustalenia szczegóły wyjątkowego spotkania.
Leonid Stanislawski nie jest jedynym ukraińskim tenisistą, który po ucieczce z kraju znalazł gościnę w Lubelskim Klubie Tenisowym. W Lublinie ćwiczy grupa dzieci w wieku 12-14 lat, a treningi prowadzi Olga Karlowych, która przyjechała z Kijowa.
- W Ukrainie trenowałam amatorów, głównie dorosłych - mówi. - Do Polski przyjechałam 5 marca i zatrzymałam się u dobrej rodziny, której bardzo dziękuję za pomoc. Mam szansę trenować trzy dziewczynki z Kijowa i chłopaka z Charkowa. Wszyscy uciekli przed wojną. Cieszę się, że mogę coś robić i nie muszę cały dzień siedzieć w domu - mówi pani Olga.
Lubelski klub zaprosił do siebie również grupę podopiecznych Domu Dziecka z okolic Lwowa. Gra w tenisa urozmaiciła dzieciom pobyt w Polsce i pozwoliła chociaż na trochę oderwać się myślami od wojny w Ukrainie.
- Te przedmioty mają duszę. Zobacz, co możesz kupić podczas Lubelskiej Giełdy Staroci
- Kibiców cieszy gra piłkarzy Motoru. Tak wyglądały trybuny na meczu z Lechem
- Nie mogli doczekać się żużla! Zobacz kibiców na sparingu Motoru
- Drogowcy walczą o kontrakt na 400 milionów. Kierowcy poczekają na ekspresówkę
- Światowa wystawa orchidei, bonsai i sukulentów. Zobacz prawdziwe cuda natury
- Pątnicy po zmroku wyszli na szlak. Przeszła 8. Ekstremalna Droga Krzyżowa [ZDJĘCIA]
