Liga Mistrzów wraca do domu. Nowe studio Polsatu robi wrażenie >>>
Pep Guardiola zapowiadał, że Manchester City zamierza walczyć o każde trofeum w tym sezonie. Oznacza to, że w grę wchodziły aż cztery fronty. Oczywiście, najważniejszym z nich jest Liga Mistrzów. Właściciele klubu włożyli już niebotyczne kwoty na transfery, a "The Citizens" nadal nie potrafią dotrzeć nawet do finału tych rozgrywek. Początek fazy grupowej zapowiadał lekki kryzys Manchesteru. Niewkalkulowana porażka z Lyonem spowodowała, że drużyna Hoffenheim uwierzyła we własne umiejętności i również chciała sprawić niespodziankę. "Wieśniacy" wykorzystali swoją okazję już w 1. minucie meczu. Demirbay zagrał świetne prostopadłe podanie ze środka pola, które wykorzystał Ishak Belfodil. Ederson nie potrafił wygrać starcia sam na sam i po kilkudziesięciu sekundach musiał wyjmować piłkę z siatki.
"The Citizens" błyskawicznie wyrównali. Zaledwie siedem minut później David Silva znalazł lukę między obrońcami gospodarzy, zagrał na lewą stronę do Leroya Sane. Niemiec zdecydował się na płaskie zagranie do Aguero, który na raty pokonał Baumanna. Po dwóch kwadransach gry Argentyńczyk mógł powiększyć swój dorobek, ale odbitej od obrońców piłki nie potrafił zmieścić w bramce, choć miał do niej zaledwie kilka metrów.
Ulga nastąpiła na trzy minuty przed regulaminowym czasem gry. Dośrodkowanie z lewej strony boiska, nie potrafił wybić jej defensor niemieckiej drużyny, co wykorzystał Silva. Hiszpan wyłuskał futbolówkę i z najbliższej odległości pokonał Baumanna. Mistrzowie Anglii uratowani przez filigranowego pomocnika.