Manchester City w pierwszym meczu wypracował sobie na tyle dużą przewagę (4:0), że dzisiaj mógł nawet przegrać. A trener Pep Guardiola dać szansę zmiennikom. Tak też uczynił – na ławce zaczęli m.in. Ederson, Kevin De Bruyne czy Sergio Aguero, a od początku ujrzeliśmy Claudio Bravo, Phila Fodena oraz Gabriela Jesusa.
To właśnie Brazylijczyk wyprowadził "Obywateli" na prowadzenie. Wiele w akcji nie musiał jednak zrobić, ponieważ "czarna robota" należała do będącego w życiowej formie Leroya Sane. Niemiec swobodnie przedarł się z piłką w okolicach pola karnego. City później trochę opuściło z tonu, czego wyrazem okazała się bramka na 1:1 autorstwa Mohamed Elyounoussi. Napastnik FC Basel uderzył mocno z okolicy 10 metra.
W drugiej połowie Szwajcarzy ustalili wynik na 2:1. Akcję Elyounoussiego zakończył strzałem pod poprzeczkę Michael Lang. City przegrywa, ale nie jest w żadnym kryzysie. No i przede wszystkim liczy się w walce o półfinał.