Choć piłkarze Romy w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów dotarli aż do półfinału, ćwierćfinał jest dla nich barierą nie do przeskoczenia w tym sezonie. W pierwszym spotkaniu padł wynik 2:1 dla włoskiego klubu, ale to właśnie trafienie Adriana Lopeza sprzed niemal miesiąca było kluczowe w kontekście dzisiejszego meczu.
Porto od samego początku było zdecydowane w ofensywie. Pierwszy gol dla gospodarzy padł w 26. minucie, a Portugalczycy mieli wówczas awans w garści. Fantastyczna wymiana podań w polu karnym Romy. Zagranie do Maregi, który sprzed linii końcowej podał do Soaresa, a ten z najbliższej odległości pokonał Olsena. 10 minut później prezent Romie dostarczył arbiter spotkania, Cuneyt Cakir, dyktując rzut karny. Daniele De Rossi nie pomylił się - lider rzymian wziął kilka kroków rozbiegu i pewnie umieścił piłkę w siatce.
Po zmianie stron ekipą dominującą znów było Porto. Portugalczycy potrzebowali zaledwie siedmiu minut, aby znów obrócić mecz na swoją korzyść. Corona dośrodkował w pole karne Romy, Marega uciekł obrońcom i z bliska pokonał Olsena.
Dopiero dogrywka przyniosła rozstrzygnięcie. Po interwencji VAR sędzia zwrócił uwagę na faulowanego Fernando w polu karnym. Zawodnik gospodarzy był pociągany za koszulkę przez Florenziego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Alex Telles i nie pomylił się.
FC Porto wygrało po dogrywce 3:1 w rewanżowym meczu z AS Romą i awansowało do 1/4 finału Ligi Mistrzów.