Dla Magdy Linette turniej w Nanchang był trzecim z rzędu na chińskiej ziemi. Wcześniej Polka wystąpiła w imprezach w Guangzhou i Pekinie. W tym pierwszym Polka doszła do samego finału, w którym musiała uznać wyższość reprezentantki gospodarzy Xiyu Wang, a w tym drugim odpadła w 1/8 finału ze swoją rodaczką Igą Świątek.
Faworyzowana Linette nie dała rady
Linette popełniła błędy na początku pierwszej partii, które w efekcie ją kosztowały. Obie Panie wygrały swoje podanie zanim w 3. gemie Sawinych wykorzystała swojego drugiego break-pointa w tym meczu. Kolejne dwa gemy to pewne wygrane serwujących do zera. W 7. gemie Linette po raz kolejny dała się przełamać i wydawało się, że nie ma dla niej powrotu ze stanu 2:5. Po zmianie stron Polka odżyła i obroniła dwie piłki setowe zanim przeszła do ofensywy. Linette potrzebowała aż pięć break-pointów do przełamania Rosjanki, ale kiedy to już zrobiła to poszła za ciosem. Polka wygrała trzy gemy z rzędu i doprowadziła do remisu 5:5. Niestety sił zabrakło w końcówce seta i kolejne przełamanie dało Sawinych zwycięstwo 7:5 w pierwszej partii.
W drugiej odsłonie Linette wyglądała już zdecydowanie lepiej od samego początku. Obie tenisistki miały okazję na przełamanie w pierwszych dwóch gemach, ale ich nie wykorzystały. Gra się ustabilizowała i serwujące utrzymywały swoje podanie. Dopiero w 8. gemie Polka zadała decydujący cios i dość niespodziewanie przełamała Rosjankę "na sucho". Sawinych mogła doprowadzić do wyrównania, ale nie wykorzystała breaka w kolejnym gemie, a Linette wystarczyła tylko jedna piłka setowa do wygrania 6:3.
Decydującą partię lepiej rozpoczęła Polka, która już w 3. gemie przełamała Sawinych, a w kolejnym ograła ją do zera. Rosjanka nie dała jednak za wygraną i odrobiła straty doprowadzając do remisu 3:3. To był moment zwrotny w tym meczu, bowiem Sawynich kolejno wygrała gema do zera, a następnie ponownie przełamała Polkę na 5:3.
Linette było stać na jeszcze jeden zryw. Polka natychmiast odpowiedziała przełamując rywalkę, a w 10. gemie dała z siebie wszystko i obroniła aż cztery piłki meczowe, ostatecznie doprowadzając do remisu 5:5. W decydujących momentach tenisistki miały "hebel" w dłoni i obie dały się przełamać, a o meczu decydował tie-break. W nim lepsza okazała się Rosjanka 7-3.
