W Mieście Zakochanych wiadomo, że zima mieszkańcom nie straszna. Co roku 14 lutego spędzają niemal cały dzień na rynku i pod chmurką, okazują sobie miłość, czułość i gorące serca. Są i inni śmiałkowie, którzy postanowili spróbować innych wyzwań - w świetnych nastrojach pluskają się w lodowatej wodzie.
- Pierwsze próby były w ubiegłym roku, najpierw w jeziorze w Decznie, a potem w naszym chełmińskim Jeziorze Starogrodzkim - mówi Andrzej Struski, nauczyciel wychowania fizycznego w Gimnazjum nr 2. - W naszej grupie są sportowcy, jest strażak, informatyk, budowlaniec, szef kwiaciarni i wciąż nas przybywa. Dotąd - sami panowie. Próbowała moja żona, ale się nie zachwyciła.
Andrzej Struski przyznaje, że początki nie były łatwe.
- Jednak adrenalina robi swoje - zaznacza Andrzej Struski. - Trzeba po prostu przygotować się mentalnie na kontakt z zimna wodą. Teraz - im większym mróz, tym jest lepiej. I widzę same zalety tej nowej pasji - choćby to, że nie choruję. Poprawiło mi się krążenie - mam ciepłe stopy i ręce. I czuje się - jak chyba wszyscy członkowie grupy - uzależniony. Przynajmniej raz w tygodniu musimy wskoczyć do wody!