- Nikogo z roboty wywalał nie będę - oświadczył Dombrowicz tuż po wygranych wyborach. Mimo tego, na "giełdzie" pojawiły się nowe nazwiska. Tym bardziej, że nowemu prezydentowi wyraźnie nie podobała się praca niektórych urzędów, m.in. Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej czy wydziału komunikacji Urzędu Miasta.
Spekulacje na początek
W pierwszej kolejność zaczęto spekulować o kandydatach na zastępców prezydenta Bydgoszczy. Wiadomo było jedynie, że zastępcą Dombrowicza na pewno zostanie Maciej Obremski, były wojewódzki konserwator zabytków. Obecny prezydent mówił o tej kandydaturze już podczas wyborów. Dziennikarzom udało się też trafnie wytypować drugiego zastępcę, którym jak się później okazało, została Lidia Wilniewczyc, zwolniona przez Romana Jasiakiewicza była szefowa Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Jako ostatnich poznaliśmy zastępców odpowiedzialnych za finanse i służbę zdrowia. Zostali nimi: Przemysław Nowak, kiedyś skarbnik miasta oraz Krzysztof Tadrzak, były dyrektor Kujawsko-Pomorskiej Regionalnej Kasy Chorych.
Pełnomocników dwóch
Okazało się, że nowy prezydent chce też powołać kolejnych pełnomocników (dotąd było dwóch). Pełnomocnikiem do spraw bezpieczeństwa został Andrzej Kaszubowski, niegdyś szef kujawsko-pomorskich policjantów, a później komendant Wojewódzkiej Straży Rybackiej. Pełnomocnikiem ds. uniwersytetu mianowano Tomasza Zielińskiego, ostatnio rzecznika Akademii Bydgoskiej.
Desant z UW
Dombrowicz zdecydował też o powołaniu w ratuszu Kancelarii Prezydenta. Szefową kancelarii została Wioletta Schreiber, żona byłego posła AWS Grzegorza Schreibera, zatrudniona niegdyś w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim (pracownikiem urzędu był też Dombrowicz). - Nie ma dla mnie żadnego znaczenia, kto jest jej mężem i czyją jest żoną. Wiem jedno, to fachowiec i świetny organizator - uzasadniał swój wybór prezydent. Schreiber nie jest jedynym byłym pracownikiem urzędu wojewódzkiego, który znalazł pracę w ratuszu. W kancelarii pracuje na przykład Adam Soroko, kiedyś rzecznik wojewody Józefa Rogackiego. Dyrektorem wydziału współpracy z zagranicą została Joanna Motylewska, a szefem wydziału nadzoru właścicielskiego i przekształceń własnościowych - Sławomir Paprocki. Obydwoje pracowali kiedyś w urzędzie wojewódzkim.
Dyrektor inspektorem
W grudniu ubiegłego roku w bydgoskim ratuszu doszło zresztą do zapowiadanej reorganizacji. Część jednostek zlikwidowano (m.in. Biuro Rady Miasta czy Biuro Obsługi Mieszkańców), powołano nowe (wspomniana już Kancelaria Prezydenta), niektóre wydziały połączono (m.in. edukacji i sportu), inne zmieniły nazwę (komunikacji na uprawnień komunikacyjnych).
Swoje dotychczasowe stanowiska straciło większość "starych" dyrektorów. Co prawda, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prezydenta, nie zostali zwolnieni. Zdegradowano ich do zwykłych inspektorów. Marka Płonkę, kierującego wydziałem komunikacji przeniesiono na przykład do wydziału zarządzania kryzysowego.
Swoje stanowiska zachowali m.in. Krystyna Sztejka - dyrektor wydziału spraw obywatelskich, Krystyna Cywińska - szefowa Urzędu Stanu Cywilnego, Adam Ferek - dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego.
Kontrole i zwolnienia
Zgodnie z przewidywaniami swoje stanowiska stracili Beata Przyborska - szefowa MOPS-u oraz Grzegorz Brzykcy - dyrektor zarządu dróg miejskich. Jak twierdził prezydent, bezpośrednią przyczyną ich zwolnienia były wyniki kontroli przeprowadzone w obydwu instytucjach. W MOPS-e, zdaniem Dombrowicza, łamano ustawę o rachunkowości. - Źle zapisywano dochody i wydatki, w nieracjonalny sposób przyznawano zasiłki. Mam też sygnał z Rejonowego Ośrodka Pomocy Społecznej na Wyżynach, że odmówiono tam pomocy matce 6-letniego dziecka. A przecież zadaniem ośrodka jest właśnie pomoc - informował prezydent. W zarządzie dróg miejskich miało dojść do łamania ustawy o zamówieniach publicznych. Kontrola wykazała aż 11 przypadków łamania prawa. Brakowało na przykład kosztorysów inwestorskich i informacji cenowych. Niektóre przetargi rozstrzygano bez odpowiedniego upoważnienia z Urzędu Miasta - opowiadał Dombrowicz. Przyborską zastąpiła Maria Chojecka, kierująca kiedyś MOPS-em, a zwolniona przez Jasiakiewicza. Ciągle nie wiadomo, kto zastąpi Brzykcego na stanowiska zarządu dróg miejskich.
Rezygnacja po ocenie
Pewnym zaskoczeniem była natomiast rezygnacja Mirosława Ławniczaka z funkcji komendanta bydgoskich strażników. Oficjalnym powodem rezygnacji była ocena pracy straż miejskiej, jakiej dokonał pełnomocnik Kaszubowski. Jego zdaniem, na przykład w gdańskiej straży miejskiej "pieniądze są wydawane z większą rozwagą" a "służby logistyczne administracyjne ograniczono do minimum". Wydawało się, że pewnym kandydatem na nowego komendanta bydgoskich municypalnych będzie dotychczasowy zastępca Ławniczaka - Maciej Wyrzykowski.
Pechowe żebra
Tymczasem niemal natychmiast po rezygnacji Ławniczaka, prezydent Dombrowicz przedstawił dziennikarzom Małgorzatę Korbińską, jako pełniącą obowiązki komendanta straży miejskiej. Jednak nowe stanowisko nie było zbyt szczęśliwe dla pani komendant. Dzień później lokalne media ujawniły pewne fakty dotyczące przeszłości Korbińskiej. Otóż okazało się, że kilka miesięcy wcześniej Małgorzata Korbińska została wyrzucona z pracy przez Ławniczaka.
Będąc strażniczką połamała sobie żebra, wchodząc do posterunku na Szwederowie. Kiedy wystąpiła o odszkodowanie, Ławniczak stwierdził podobno, że próbowała oszukać pracodawcę i wyrzucił ją z pracy. Sprawą zajął się też Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który złożył przeciwko Korbińskiej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Podejrzewano bowiem, że strażniczka połamała sobie żebra podczas upadku ze swojego konia. Biegły, który badał obrażenia, stwierdził, iż mogły one także powstać od kierownicy auta lub tonfy (rodzaj pałki używanej przez strażników). Sąd pracy z kolei uznał, że Korbińską niesłusznie zwolniono z pracy. Ratusz odwołał się od tego wyroku. Jakiś czas później nowa pani komendant sama wycofała apelację z Sądu Pracy!
Kluczami w uczniów
Tymczasem w prasie zaczęły ukazywać się kolejne fakty z przeszłości Korbińskiej. Otóż okazało się, że pracując w straży miejskiej, w ciągu zaledwie 2 latach aż 311 dni spędziła na zwolnieniach lekarskich. Z kolei z pracy w szkole przy ulicy Nałkowskiej (była tam katechetką) usunięto ją za zbyt radykalne metody postępowania wobec swoich uczniów. Podobno rzucała w nich pękiem kluczy. Tydzień po nominacji, Korbińska oddała się do dyspozycji prezydenta. Od tego czasu strażą miejską kieruje Andrzej Kaszubowski, pełnomocnik ds. bezpieczeństwa.
W straży miejskiej rozpoczęła zaś pracę komisja, która ma zbadać zarzuty wobec Korbińskiej. Dombrowicz konsekwentnie odmawia podania nazwisk jej członków. - Nie chcę, żebyście państwo ich gnębili - oznajmił dziennikarzom.
Dyrektor z Bułgarii
Nowe osoby pojawiły się też na stanowiskach szefów Miejskiej Pracowni Urbanistyczej, Izby Wytrzeźwień oraz Ośrodka Sportu i Rekreacji. W MPU Annę Rembowicz-Dziekciowską zastąpiła Maria Posadzy, a w Izbie Wytrzeźwień Jadwigę Grabowską - Grażyna Piontkowska, którą kilka lat wcześniej z funkcji szefowej izby zwolnił Jasiakiewicz. Z nowym rokiem OSiR-em zaczął kierować Kazimierz Majchrzak. Majchrzak zarządzał ostatnio Rządowym Ośrodkiem w Bułgarii. Poprzedniemu dyrektorowi, którym był Mirosław Ziołek, 31 grudnia skończyła się umowa o pracę i ratusz jej nie przedłużył.
Lądowanie kapitana
W połowie grudnia w bydgoskim ratuszu pojawił się Jarosław Garbowski, były zastępca szefa gdańskiej delegatury zlikwidowanego przez ministra Zbigniewa Siemiątkowskiego Urzędu Ochrony Państwa. Mianowano go kierownikiem referatu skarg i kontroli. Poprzednia kierowniczka referatu wciąż pracuje - przeszła na niższe stanowisko za porozumieniem stron. Kapitan Garbowski kilka lat temu był funkcjonariuszem delegatury UOP w Bydgoszczy. Gdy dowodzący nią Zbigniew Nowek awansował i został szefem UOP, Garbowski został oddelegowany do Gdańska. Wrócił do Bydgoszczy jako rezerwista jesienią ubiegłego roku.
Rady polityczne
W sylwestra ratusz oficjalnie podał informację o zmianach w radach nadzorczych spółek komunalnych, w których miasto ma 100-procentowe udziały (Administracja Domów Miejskich, Miejskie Zakłady Komunikacyjne, Miejskie Wodociągi i Kanalizacja, Leśny Park Kultury i Wypoczynku, Bydgoskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego). Swoje funkcje stracili dotychczasowi członkowie, w ich miejsca powołano nowe osoby. - Składy rad nadzorczych spółek były wybitnie polityczne. Nie chodzi przecież o to, żeby ktoś dostawał dodatkową rentę za zasługi partyjne (w poprzednich radach zasiadali m.in. działacze byłej PZPR - Jan Mikołajczak, Wojciech Kempiński).
- Przedstawicielami miasta powinny być osoby kompetentne. Poza tym, z przykrością stwierdzam, że w większości przypadków nie znaliśmy nawet życiorysów tych ludzi. To niedopuszczalne - _uzasadniał zmiany Konstanty Dombrowicz.
Odwołani za kawę?
Nowymi członkami rad nadzorczych zostali m.in. Luiza Łaska-Wiland (MZK) - w ostatnich wyborach samorządowych kandydatką Ligi Polskich Rodzin na burmistrza Nakła z poparcia posła Witolda Hatki, Edmund Rybiński (BTBS) - były radny AWS. Prezydent Dombrowicz zapewnia: - _Jeżeli okaże się, że praca tych osób będzie polegać na piciu kawy i rozmowach o pogodzie, zostaną odwołane jednym ruchem - dodał prezydent.
Czy to wszystkie zmiany? Na razie nie wiadomo, ale w Bydgoszczy ciągle są instytucje, którymi kierują ludzie powołani przez poprzedniego prezydenta. Czas pokaże.
