Gorące po podgrzaniu
Na woreczku Fritos napisano: Możesz być zwycięzcą! Udział w konkursie nie wymaga zakupu. Szczegóły wewnątrz. Wniosek nasuwa się tylko jeden: najwyraźniej oferta jest skierowana do złodziei sklepowych. Jeśli nie, to do kogo? Ja nie wiem!
Kolejne rewelacje czekają smakoszy deserów Tiramisu, którzy dopiero na spodzie pudełka znajdą: Nie odwracać do góry dnem (oho, chyba trochę za późno!) lub puddingu firmy Marks & Spencer: Produkt będzie gorący po podgrzaniu. Niesamowite, jak to się dzieje, nieprawdaż?
Producenci leku przeciw kaszlowi dla dzieci ostrzegają: Nie prowadzić samochodu ani nie obsługiwać urządzeń mechanicznych po zażyciu preparatu. Ile to mniej by było wypadków budowlanych, gdyby 5-letnie dzieci nie obsługiwały dźwigów?
Inni spece od farmacji informują na tabletkach nasennych Nyto: Uwaga: mogą powodować senność! Taką nadzieję mają ci, którzy nie mogą spać po nocach...
Superman nie poleci
Fachowcy od lampek choinkowych radzą: Lampki wyłącznie do użytku w pomieszczeniu zamkniętym lub na zewnątrz. A jest jeszcze jakaś inna możliwość?
á propos używania: na japońskim robocie kuchennym: Nie używać w celu innego użycia (nie sposób się z tym nie zgodzić). I "kwiatek" z żelazka Rowenta: Nie prasować na ciele. Dlaczego, ileż można w ten sposób zaoszczędzić czasu?
Z lodówki Amica mogą korzystać niepełnosprawni, ale tylko z dorosłym opiekunem. Jeżeli sami skończyli 18 lat, kto poda im kawałek szynki?
Na koniec cenna uwaga dla rodziców, którzy chcą sprawić dziecku kostium Supermana. Ich pociecha musi wiedzieć, że: Włożenie tego kostiumu nie umożliwi latania. A szkoda! Całkiem serio: wytoczono producentom proces z tego powodu?
Nieporadni
Według Tomasza Ciesielskiego z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy treść napisów na towarach nie może być przypadkowa. Regulują to przepisy. Producenci są zobowiązani do drukowania ostrzeżeń, nawet jeśli te wydają się absurdalne. - Trzeba chronić konsumentów przed każdym niebezpieczeństwem - tłumaczą w WIIH.
Tymczasem profesor Maciej Grochowski, dyrektor Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu twierdzi, że poziom tych informacji świadczy li tylko o ubogim słownictwie, braku rozsądku i inteligencji. - To żenujące, gorsze od kiepskiego dowcipu. Niestety, ludzie coraz mniej czytają, stąd u nich taka nieporadność językowa - podkreśla prof. Grochowski. - Trudno coś poradzić... Dopóki nie wezmą do rąk porządnych książek i czasopism, dopóty nie wymyślą nic mądrego.
