Don Wasyl, czyli Wasyl Szmidt jest najbardziej znanym Romem w Polsce - piosenkarzem, kompozytorem, członkiem ZAIKS-u. Ma na swoim koncie ponad 20 wydanych płyt CD i 30 kaset, 11 płyt złotych. Śpiewał w słynnym zespole cygańskim "Roma", osiągał sukcesy z zespołem własnym - "Don Wasyl i cygańskie gwiazdy", zbierał pochwały za Międzynarodowy Festiwal Piosenki i Kultury Romskiej w Ciechocinku, którego był pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym.
Świetnie rozwijającą się karierę przerwała, w sierpniu ubiegłego roku, kontrola Urzędu Skarbowego. Kontrola ta, jak czytamy, wykazała "nieprawidłowości mające wpływ na określenie zobowiązania podatkowego w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych". Nieprawidłowości te polegały m.in. na zaniżeniu dochodu w zeznaniach podatkowych za 2001 rok na kwotę 253 tysiące złotych oraz zawyżeniu kosztów uzyskania przychodu o 99 tysięcy złotych.
- Zaniżenie dochodu to skutek niezaewidencjonowania w podatkowej księdze przychodów i rozchodów czterech faktur na sprzedaż usług o wartości 44 tysięcy złotych - ustalili urzędnicy. Z kolei zawyżenie kosztów było skutkiem m.in. dwukrotnego ewidencjonowania wydatków. Te ustalenia Urzędu Skarbowego skończyły się tym, że artysta został zobowiązany do zapłacenia 140 tys. złotych podatku.
Don Wasyl tego jednak nie zrobił.
- Skąd ja miałem wziąć tyle pieniędzy?
- pyta.
Ponieważ należności nie uregulował, konto zespołu zostało zablokowane. Artysta znalazł się w poważnych tarapatach - zawiesił działalność artystyczną, przestał występować. - Straciłem wszystko - mówi zrezygnowany - estradę, która była moim życiem, dochody - pozwalające utrzymać rodzinę, nie dokończony dom, który budowałem w Ciechocinku. Moja żona złożyła do sądu pozew o rozwód, bo mówi, że "z bankrutem nie będzie żyła".
Don Wasyl twierdzi, że jego kłopoty wynikają z tego, że zbytnio zaufał ludziom, którzy go otaczali. - Bynajmniej, nie chodzi tu o Romów, ale o sekretarkę Grażynę O., która wraz z impresario Urszulą R. poleciła mi Biuro Podatkowe "Majątek" - dodaje. - Właśnie ono mnie rozliczało. Ja jestem prostym Romem, skończyłem trzy klasy podstawówki, nie znam się na rozliczeniach finansowych, lecz na muzyce, i to cygańskiej. W efekcie więc moja rola ograniczała się do występów. Przygotowywaniem umów z artystami zajmowała się Urszula R., podatki i opłaty na rzecz ZUS wyliczał właściciel biura podatkowego. Ja, podobnie jak wielu innych artystów, się do tego nie wtrącałem, uznając że impresario dobrze pilnuje moich interesów.
Do czasu zaciągnięcia kredytu na budowę domu Don Wasyl, o czym zapewnia, nie miał pojęcia, że ma jakieś zadłużenie w ZUS-ie i Urzędzie Skarbowym. - Gdy poszedłem do tych instytucji po zaświadczenia, że nie zalegam z płatnościami, okazało się, że mam jakieś 17 tysięcy długu - mówi.
- Pytałem, skąd ten dług,
bo ja dawałem na ZUS pieniądze, ale właściciel biura podatkowego nie potrafił mi wytłumaczyć. W końcu okazało się, że zawinił ktoś inny, nie przekazując pieniędzy...
Dług Don Wasyl uregulował, ale jak twierdzi, niedługo potem dowiedział się, że ma zobowiązania wobec Urzędu Skarbowego. - Nie rozumiałem, o co chodzi, bo właściciel biura podatkowego raz mnie szantażował, że jak od razu nie zapłacę, to za dwa dni, dług będzie dużo większy, to znowu zapewniał, że pójdzie do "skarbówki" i wszystko wyjaśni tak, że nie trzeba będzie płacić - tłumaczy. - Podobnie było po kontroli - nie wiedziałem, co się dzieje, dlaczego i ile mam zapłacić.
Kontakty Don Wasyla z biurem rachunkowym "Majątek" skończyły się sprawą w prokuraturze. Artysta zarzucił właścicielowi biura, Adamowi Dobrowolskiemu nierzetelne prowadzenie ksiąg rachunkowych i złożył doniesienie do prokuratury, że wyrządził mu znaczną szkodę majątkową.
Prokuratura we Włocławku dochodzenie umorzyła. W uzasadnieniu napisała : "Adam Dobrowolski był zobowiązany do prawidłowych rozliczeń z budżetem. Nie można jednak wykazać, iż poprzez wprowadzenie nieprawidłowych wpisów celowo doprowadził do uszczuplenia podatku i tym samym wyrządził znaczną szkodę swemu mocodawcy". Nie ustalono także, żeby właściciel biura przywłaszczył sobie pieniądze Don Wasyla lub celowo fałszował księgi podatkowe.
Artysta na to:
- Kowal zawinił, a Cygana chcą powiesić.
Jeśli sprawiedliwość nie zatriumfuje, nie wiem, co ze mną się stanie. Panie z Urzędu Skarbowego nawet mi współczują, zapewniają, że lubią moje piosenki, ale nie mogą mi pomóc, bo prawo jest takie, że za rozliczenia odpowiada właściciel firmy, czyli ja.
Adam Dobrowolski absolutnie nie czuje się winnym kłopotów swego klienta i dziwi się, że artysta oczernia go . - Wasyl Szmidt zarabiał pieniądze i podatki powinien płacić - podkreśla z naciskiem. - Nie chcę mówić o jego finansach, nie będę też zdradzał, jak wyglądały rozliczenia z Urzędem Skarbowym, o jednym jednak mogę zapewnić - nie wyciągałem pieniędzy z jego kieszeni i niczego sobie nie przywłaszczyłem.
Impresario Urszula R., która m.in. w imieniu Don Wasyla zawierała umowy z artystami i miała pilnować jego interesów, nie może się bronić przed zarzutami swego pracodawcy. Jest w Stanach Zjednoczonych. - Wyjechała po pierwszym przesłuchaniu - mówi Don Wasyl.
Artysta do końca nie wie, ile jest winien Urzędowi Skarbowemu - słyszał jednak, że będzie musiał zapłacić ponad 300 tysięcy złotych. O jednym jest jednak przekonany: że go wykorzystano. - Chciałem udowodnić swoją pracą na estradzie, że Cygan to nie brudas i złodziej, ale wyszło na to, że jestem szachraj i oszust, i to nie byle jaki.
n PS. Nazwa biura rachunkowego oraz imię i nazwisko jego właściciela zostały zmienione.
