Celebryci mają lepiej?
Zgodnie z przepisami Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, na egzamin maturalny nie można wnosić żadnych urządzeń telekomunikacyjnych, także telefonu komórkowego.
W rozporządzeniu CKE jest to sprecyzowane bardzo dokładnie: "wniesienie lub korzystanie". W przypadku złamania przez maturzystę tego zapisu, przewodniczący komisji egzaminacyjnej jest zobowiązany przerwać egzamin osoby, która złamała przepis. Egzamin zostaje unieważniony, a winowajca może przystąpić do niego ponownie w innym terminie.
Jak widać, przepisy nie obowiązują celebrytów. Maciej Musiał wniósł telefon komórkowy na egzamin maturalny, a mimo to dokończył go.
Jest to tym bardziej rażące i niesprawiedliwe, że w czasie tegorocznych egzaminów maturalnych było kilka przypadków unieważnienia matury, właśnie w związku z posiadaniem przez nieszczęśników telefonów komórkowych.
Zobacz także: Zaradny maturzysta załatwił sobie pomoc: kolega podyktował mu maturę przez radio
Jak podaje echodnia.eu, maturzysta z Chrobrza będzie musiał przystąpić do poprawki w sierpniu, bo w czasie egzaminu zadzwonił jego telefon. Pechowy maturzysta nie oddał telefonu komórkowego przed rozpoczęciem egzaminu. W trakcie testu telefon zadzwonił.
Kolejny przypadek miał miejsce w Poznaniu. Jak donosi eska.pl, maturzysta stracił możliwość podejścia do rozszerzonej matury z języka angielskiego przez dzwoniący w kieszeni telefon.
W trakcie przerwy przed maturą z angielskiego na poziomie rozszerzonym, maturzyści - dwaj koledzy - do ostatniej chwili wspólnie przeglądali notatki. Po rozpoczęciu egzaminu, ale jeszcze przed rozdaniem arkuszy, jednemu z chłopaków zadzwonił telefon. Maturzysta nie odebrał i pospiesznie oddał telefon, wraz z przeprosinami, że nie zostawił telefonu poza salą. Usiadł, a po chwili otrzymał - wraz z resztą maturzystów - arkusz do egzaminu. Jednakże w trakcie, gdy chłopak pisał test, dyrekcja szkoły konsultowała się z Centralną Komisją Edukacyjną. W wyniku narady podjęto decyzję o przerwaniu egzaminu w przypadku tego pechowca i wyproszeniu go z sali.
Równi i równiejsi?
W obu przypadkach uczniowie nie korzystali z telefonu, ale zastosowanie miała tu część przepisu mówiąca o wniesieniu sprzętu telekomunikacyjnego.
Maciej Musiał, skoro zrobił sobie zdjęcie, też musiał mieć przy sobie telefon komórkowy. Jednak w jego przypadku wszystko skończyło się pomyślnie. Cieszymy się, że aktor napisał maturę, życzymy też, żeby wszystko było na pięć, ale szkoda innych, z którymi - za podobne przewinienie - nikt się nie obszedł łagodnie.
Co sądzicie o tej sytuacji? Zapraszamy do komentowania na forum.pomorska.pl.
Czytaj e-wydanie »