Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majtki Dody a sprawa polska

Rozmawiał ADAM WILLMA [email protected]
Dziś celebrytą może zostać osoba nie potrafiąca absolutnie niczego, stają się nimi wydmuszki, z których - jeśli zeskrobiemy politurę makijażu - nie znajdziemy dosłownie nic - mówi w wywiadzie z Adamem Willmą prof. Tomasz Szlendak

Rozmowa z prof. TOMASZEM SZLENDAKIEM socjologiem z UMK w Toruniu

prof. Tomasz Szlendak
prof. Tomasz Szlendak fot. Adam Willma

prof. Tomasz Szlendak
(fot. fot. Adam Willma)

- Jakie jest pana zdanie w sprawie majtek Dody?
- A powinienem mieć zdanie?

- Wszyscy mają.
- W sprawie pani, której imię zaczyna na się na "D" i liczy sobie cztery litery, nie mam żadnego stanowiska i nie zamierzam mieć.

- Niech pan nie udaje. Newsy w sprawie majtek pani na "D" (lub ich braku) publikują najbardziej opiniotwórcze dzienniki i portale internetowe. Nie sposób ominąć majtki. Nawet Krzysztof Zanussi okazał publicznie podziw wobec inteligencji ich właścicielki.
- Skoro Krzysztof Zanussi ma stanowisko w sprawie Dody, to najwyraźniej coś się w świecie zmieniło. Prawdopodobnie zmiana zaszła w samym Krzysztofie Zanussim, który miałby ochotę dołączyć do zamkniętego kręgu osób, o których non stop mówi telewizja. Sam nie dysponuje majtkami, które mogłyby poruszyć opinię publiczną, to jednak może skupić na sobie trochę uwagi dzięki pani na "D".

- Celebryci niepostrzeżenie wdarli się do naszego życia. Kiedy uchyliliśmy im drzwi?
- Wbrew pozorom dość dawno. W pewnej mierze celebryci odpowiedzieli na naszą odwieczną skłonność do plotki, więc od czasu, kiedy masowo zaczęliśmy oglądać telewizję, interesujemy się, w co bohaterowie wizji się ubrali albo co zdjęli. Dziś przeciętny Polak spędza przed telewizorem 3,5 godziny dziennie. Jeśli dodać do tego godziny spędzone na internetowych serwisach plotkarskich, okaże się, że z bohaterami seriali spotykamy się częściej niż z członkami rodziny. Nic więc dziwnego, że nasze zainteresowanie przeniosło się na ich osoby. Celebryci to oś skupiająca uwagę mniej więcej połowy Polaków i skutecznie zastąpili dawnych idoli czy jeszcze dawniejsze autorytety. Statystyczny oglądacz ma poczucie, że jest blisko związany z celebrytą, tyle że pan celebryta już tego poczucia nie ma. Miliony ludzi uważają ich za bliskich, sąsiadów, osoby dobrze znane. Mają odruchy, by powiedzieć "dzień dobry" na ulicy. Ludziom wydaje się, że świat celebrytów jest im dobrze znany. Ale to tylko kreacja.

- Punktem zwrotnym był Big Brother?
- Był raczej ukoronowaniem tego zjawiska, gigantycznym tryumfem ludzi-wydmuszek. Wówczas okazało się, że każda istota pokazywana w sposób nachalny jest w stanie wywołać nasze zainteresowanie.

- Aż doszliśmy do momentu, w którym komentatorem podsumowującym życie Marka Edelmana w opiniotwórczym dzienniku jest tancerz z telewizyjnego show.
- Było jeszcze gorzej - proszę zauważyć, że samego Edelmana potraktowano jako celebrytę w telegraficznym skrócie pokazując tylko tę część jego życiorysu, która nadaje się do scenariusza filmu sensacyjnego lub komiksu.

- Celebryci tłumaczą nam świat. Czy dożyjemy czasów, w których gwiazda serialu zasiądzie w pałacu prezydenckim?
- Jeśli taka gwiazda wystąpi w tym wyścigu, będzie miała wielkie szanse.

- Litości! Kasia Cichopek prezydentem?
- Może nie Kasia Cichopek, ale są pomiędzy celebrytami tacy, którzy mogliby powalczyć o taki urząd. Jaskółki takiego zjawiska już były - bez trudu do Sejmu dostali się uczestnicy Big Brothera. Ten proces postępuje zresztą w dwie strony - również politycy starają się być celebrytami, bo bez tego nie mają szansy na zaistnienie w przestrzeni politycznej. Z drugiej strony poszerza się grupa polityków, których kwalifikacje do uprawiania polityki są nie większe niż w przypadku celebrytów. Świat staje do góry nogami

- Kim jest wzorcowy celebryta?
- Cechami wspólnymi są próżność i izolacja. To jest społeczność żyjąca w getcie, nie wychodząca poza studia, chyba że do taksówki. Te osoby przesuwają się z jednego programu do drugiego, z serialu do show, z show do talk-show, a później jeszcze sprzedają swój wizerunek podczas nocnych imprez. W efekcie jest to grupa żyjąca w izolacji od normalnego świata. Problem polega na tym, że jeszcze do niedawna społeczne przyzwolenie na próżność dotyczyło jednostek wyrastających ponad przeciętność - choćby umiejętnością gry na instrumencie czy śpiewem. Dziś celebrytą może zostać osoba nie potrafiąca absolutnie niczego, stają się nimi wydmuszki, z których - jeśli zeskrobiemy politurę makijażu - nie znajdziemy dosłownie nic. Być może - jak twierdzi Wiesław Godzic - celebryci są naszym odbiciem, i nie powinniśmy reagować na nich moralną paniką.

- Co pozostanie po dzisiejszych celebrytach
- Sporo, bo niemal każdy pisze bądź napisze w przyszłości swoją biografię (śmiech). Ogromna część celebrytów to gwiazdy jednego sezonu, po których ślad znika. Ale niektóre z tych gwiazdek, które najlepiej opanują umiejętność utrzymywania się na powierzchni, zostaną ikonami pokolenia, czy nam się to podoba, czy nie. I nie wykluczam, że taką ikoną stanie się pani na literę "D". Nie wykluczam też, że z czasem twórczość i wizerunek tej pani pokryje się patyną i za 30 lat będziemy wracać do niej z sentymentem, jako do symbolu lepszych czasów. Proces schodzenia na psy kultury postępuje, o czym najlepiej świadczy fakt, że z sentymentem wracamy dziś do żałosnych piosenek Modern Talking, bo odkrywamy, że da się je zanucić. Czy potrafi pan zanucić choć jedną piosenkę Pani na Cztery Litery.

Cały wywiad z prof. Szlendakiem w piątkowym, magazynowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska