Na dwie karty

Wybory na sołtysa wygrał poprzedni sołtys Andrzej Sowa. Jego kontrkandydatka Antonina Ambrożewicz-Sawczuk otrzymała 33 głosy mniej.
Sekretarz komisji wyborczej, radna Wanda Litecka złożyła skargę na sposób przeprowadzenia wyborów, która trafiła m.in. do rzecznika praw obywatelskich, jej kolegów z rady oraz do wojewody, którego opinię już znamy.

Na dwie karty

P.o. dyrektor wydziału prawnego i nadzoru urzędu wojewódzkiego Teresa Kaczmarek potwierdza, że wybory przeprowadzono z naruszeniem prawa.
Niezgodnie ze statutem sołectwa w przygotowaniu kart do głosowania brał udział A. Sowa. Brak było zasłonki, więc wyborcy nie mieli warunków, by zachować tajność głosowania. Rozdawanie kart i ich wrzucanie do urny odbywało się w ten sposób, że jeden wyborca mógł głosować kilka razy. I nie miało znaczenia, że mieszkańcy się zgodzili na krążenie kart po sali. Potwierdził się też zarzut, że statut sołectwa jest nieaktualny i nie reguluje wszystkich spraw związanych z wyborami. W tej sytuacji pominięte kwestie należało uregulować w odrębnej uchwale, której nie było.
Szefowa wydziału prawnego stwierdziła, że uchybień można było uniknąć, gdyby w porę zareagowała sekretarz komisji W. Litecka. Sekretarz nie miała uwag do wyborczego protokołu, nie wymieniła w nim swoich zarzutów. Radna tłumaczy, że wtedy o nich po prostu nie wiedziała.

W rękach radnych

- Satysfakcjonuje mnie opinia wojewody - mówi A. Ambrożewicz-Sawczuk. - Prawo zostało złamane. Wybory powinny być powtórzone.
Czy tak będzie? Decyzja należy do radnych, którzy już raz stwierdzili, że nie ma takiej potrzeby.
- Kierowaliśmy się własnym sumieniem. Bez złośliwych podtekstów wobec pań Sawczuk, Liteckiej czy pana Sowy - mówi przewodniczący rady Zenon Rabęda.
W piśmie z urzędu wojewody jest sugestia, by przewodniczący ponownie rozważył sprawę legalności wyborów. - Nie widziałem jeszcze tej opinii. Ale jeśli taka jest wola wojewody, to ponownie rozważymy sprawę - informuje przewodniczący.