Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manchester. Kręcą, bo to ich kręci

Monika Wieczorkowska
Monika Wieczorkowska
W czasach ogólnoświatowego kryzysu pomysł porzucenia dobrze płatnego etatu wydaje się krokiem szalonym.

UnderMyBed.pl - Marta Pietrusiak i Mariusz Małecki

Manchester. Kręcą, bo to ich kręci
Monika Wieczorkowska

(fot. Monika Wieczorkowska)

Scena pierwsza - wnętrze pokoju. Przy łóżku chłopak z dziewczyną. Resztę pomieszczenia wypełniają ustawione gęsto reflektory i dyfuzory rozpraszające światło. Podczas kręcenia w technice slow motion potrzeba dużo światła. Hasło: akcja! Dziewczyna zbliża się do chłopaka, gładzi jego twarz, po chwili - rzuca się na niego…

Trafiliśmy na plan teledysku do nowego singla "Lawendowy" toruńskiej grupy Manchester. Produkcją i reżyserią zajmują się Mariusz Małecki i Marta Pietrusiak, właściciele studia UnderMyBed.pl.

Mariusz do niedawna pracował na kierowniczym stanowisku jednej z dużych ogólnopolskich sieci supermarketów. Etat, duża pensja, perspektywy rozwoju zgodnie z wykształceniem kierunkowym, zaspokojone ambicje.

- Przez 5 lat pracowałem w firmie, do której chodziłem w garniturze, pięknie przystrzyżony. Bardzo odpowiedzialna funkcja, 750 osób pod sobą. Ale cały czas ciągnęło mnie do filmu, reklamy, teledysku. Nietrudno jest zejść na zawał czy zwariować w pracy zawodowej, gdzie dzień w dzień ma się do czynienia z ciśnieniem i presją - mówi.

Powiedział w końcu: dosyć. Teraz, gdy sam sobie kreuje świat, czuje się spełniony.

- Zawsze chcieliśmy mieć kreatywne zawody - opowiada Marta. - Pomimo tego, że środowiska, z których pochodzimy, starały się nas wcisnąć w niejakie ramy: pewny zawód, standardowa praca. A my mamy takie niesubordynowane charaktery. Podjęliśmy wspólnie decyzję - idziemy własną drogą. Taką, o której zawsze marzyliśmy.

Mariusz: - Z dnia na dzień rzuciliśmy dotychczasowe zajęcia. Takie cieszące się szacunkiem, których w powszechnym przekonaniu człowiek powinien się trzymać do końca życia.

Marta i Mariusz w trakcie planowania

Manchester. Kręcą, bo to ich kręci
Monika Wieczorkowska

(fot. Monika Wieczorkowska)

Scena druga - przed lustrem siedzi dziewczyna, za nią chłopak. Bawi się jej długimi, rudymi włosami. Dziewczyna to Emilia Walczak, toruńska modelka, którą zespół znalazł przypadkiem na jednym z portali społecznościowych. Chłopak to Maciek Tacher, wokalista zespołu Manchester. Zmiana oświetlenia - reflektory przez filtr rzucają delikatne jasnofioletowe światło. Maciek zapina na szyi Emilii naszyjnik. Zbliżenie.

Marta jest z Radziejowa, Mariusz z Kruszwicy. Oboje przyjechali do Torunia na studia. Marta skończyła pedagogikę specjalną, Mariusz marketing i zarządzanie. - Kasa to nie wszystko. Człowiek przychodzi sterany po ciężkiej pracy do domu i zadaje sobie pytanie: co teraz? Telewizor? A rano znów wstaje do pracy i od 7.00 do 21.00 spełnia normy i targety.

Marta marzyła o sztukach pięknych, próbowała dostać się nawet na kierunek konserwacja zabytków. Kiedy po skończeniu studiów rozmawiała z koleżanką, która zrobiła dyplom i pracuje w zawodzie, stwierdziła, że to jednak nie byłoby to, czym chciałby się zajmować. Mariusz z kolei zgłębiał proces produkcji filmowej. Wszystkiego uczył się sam: o sprzęcie, technikach kręcenia filmów, montażu, efektów, produkcji. Sporo rozmawiali. Są ze sobą już 12 lat, znają się na wylot. Postawili wszystko na jedną kartę.

- Na początku było ciężko. Tylko my wspieraliśmy się wzajemnie, reszta patrzyła na nas jak na wariatów - mówi Marta.

- "Co wy robicie?! Taka kasa! Taki prestiż!" - wspomina Mariusz. - Ale dla nas to nie był prestiż, bo w ciągu tygodnia odczłowieczająca harówa i tylko weekendy spędzaliśmy razem. A pieniądze - co z tego, że były duże, skoro nie mieliśmy kiedy ich wydać?

Kapitał przydał się na start. Firma zajmująca się projektami graficznymi i nagrywaniem reklam potrzebuje sprzętu i specjalistycznego oprogramowania. Oprócz kapitału poświęcili coś jeszcze - czas.

- Teraz pracujemy 24 godziny na dobę. Ale dla siebie i, co najważniejsze, razem - śmieje się Marta. - Kiedy robię to, co mnie interesuje, mogę działać non stop.

Maciek i Emilia przygotowani do kolejnego ujęcia

Manchester. Kręcą, bo to ich kręci
Monika Wieczorkowska

(fot. Monika Wieczorkowska)

Scena trzecia - przebitki z zespołem. Lekki półmrok, oświetleniowcy ustawiają reflektory za oknem, muzycy rozkładają instrumenty. Playback, Manchester pozoruje grę, jak na koncercie. Trzy kamery filmują zespół w ruchu. Zbliżenia palców na strunach, stopy perkusyjnej, ust przy mikrofonie.

Marta: - Nasze pasje zaczęły się oddzielnie. Mariusz kręcił się wokół swoich tematów, ja wokół swoich. Kiedy porzuciliśmy zawody, które nas rozpraszały, byliśmy zdani już tylko na siebie. Sytuacja zmusiła nas do połączenia sił. I okazało się, że to fantastyczny pomysł! Idealnie się dogadujemy.

Mariusz: - Na początku nie chciałem z Martą pracować.

Marta: - Bo uważał, że brak mi logicznego myślenia!

Mariusz: - Ja, korporacyjnie uciosany director of logistic po wszystkich możliwych szkoleniach, miałbym współpracować z kobietą, której artystyczne aspiracje wydawały mi się nierealne? Byłem wtedy potworem, ale powoli odzyskiwałem psychiczną równowagę. I kiedy zacząłem normalnie funkcjonować, okazało się, że Marta jest moim najlepszym uzupełnieniem.

W tej chwili mają trzy firmy, w których działają wspólnie. Marta założyła na początku biznes biżuteryjny. Mariusz rozkręcał agencję reklamową. Zajmował się wszystkim - od prowadzenia spraw księgowych, strategii i pozyskiwania klientów, po pisanie i realizację projektów medialnych. Przydało się doświadczenie i znajomości w branży oraz wyczucie rynku. Sam nakręcił reklamy m.in. dla sieci Diverse, razem z Martą- dla sklepów Bomi, firm Viando i Ocetix, współpracowali z Kujawsko-Pomorskim Urzędem Marszałkowskim. Mariusz zajął się też biznesem Marty.

- Postanowiliśmy razem podziałać trochę w filmówce, a później Mariusz dołączył do biżuterii. Odkryliśmy, że sama bym tego prawdopodobnie nie rozkręciła, bo brakuje mi tego, co on ma: wiedzę o biznesie i podejście marketingowe. On z kolei nie ogarnąłby projektu biżuteryjnego pod kątem nowych trendów, designu, estetyki.

Właśnie ruszył w sieci intermedialny sklep Moya.pl. Trzecia, wspólna multifirma - sprzedaż biżuterii promowana przez własną produkcję filmową.

- Dzisiaj, gdy wszystko ma swoje odpowiedniki w sieci, nie wystarczy mieć sklep. Dążymy do profesjonalnego wizerunku na wzór marek zachodnich - mówi Mariusz. - Strona będzie żywa i multimedialna. Nikt w to nie wchodzi, bo film to drogi biznes i trzeba się na nim znać. A ja pomyślałem: skoro i tak robię dwie rzeczy naraz, to dlaczego nie? Będą filmy i teledyski dla klientek z charakterem.

- Sama robię projekt, wybieram materiał, sprowadzam naturalne kamienie. Na razie ograniczam nakład do 5 misternie dzierganych sztuk. Chciałabym w przyszłości zająć się tylko projektowaniem, a wykonanie zlecać podwykonawcom.

Mariusz: - Ja patrzę na to dalekosiężnie i perspektywicznie.

Marta: - Przez ten twój marketing!

Mariusz się rozkręca: - Wiadomo, zaczyna się od małych ilości, szeroki asortyment, ale wąski zakres posiłkowany importem, aby docelowo wyjść na szerszą skalę...
Scena czwarta - chłopak i dziewczyna wysiadają z taksówki. Dziewczyna to Emilia, chłopak to Karol Ułanowski, perkusista Manchesteru. Cięcie. Idą w kierunku kamienicy. Cięcie, dubel. Wnętrze kamienicy, korytarz. Otwierają się drzwi, przez które wchodzi Emilia ze Sławkiem. Cięcie.

- Robiliśmy kampanię reklamową dla ESK Toruń 2016. Znane postacie ze świata sportu, kultury, mediów i polityki firmowały cykl filmików "Popieram Toruń". Jeden spot był z Manchesterem. Chłopacy zobaczyli, że robimy dobrze i w krótkim czasie. Niedawno zadzwonił Sławek i zapytał, czy nie zrobiłbym czegoś szybko - bo czas ich goni - i na miejscu - bo ma dosyć jazdy do Warszawy.

- Chcieliśmy odpocząć od taśmy produkcyjnej, jaką ostatnio przedstawiali nam mainstreamowi producenci. Szukaliśmy świeżego spojrzenia, nowych rozwiązań. Chcemy wypróbować lokalnych artystów - mówi Sławek Załeński, lider i gitarzysta Manchesteru.

Teledyski to dla nich nie pierwszyzna. Hiphopowy klip "I żeby było normalnie" zrealizowany w blue boxie i obrabiany komputerowo ma już ponad 3 miliony odsłon. Zarówno przy wcześniejszej produkcji, jak i teraz, współpracują z parą montażystów Piotrem i Celiną Skibami. Cenią to, że w tej hermetycznej branży ludzie pomagają sobie wzajemnie. Nawet jeśli dniówka wygląda niestandardowo.

Mija trzynasta godzina na planie. - Dopiero teraz harujemy jak woły - mruga Mariusz.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska