Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Polaczyk już "czyta" wodę w Londynie

(kf)
Mateusz Polaczyk szlifuje formę na londyńskim torze Lee Valley White Water Centre
Mateusz Polaczyk szlifuje formę na londyńskim torze Lee Valley White Water Centre archiwum zawodnika
Pierwszy z bydgoskich olimpijczyków, "góral" bydgoskiego Zawiszy dotarł już do wioski olimpijskiej. Od wtorku codziennie solidnie trenuje na slalomowym torze.

Bez takich zajęć trudno marzyć o zdobyciu olimpijskiego medalu. A chciałbym przynajmniej powtórzyć ubiegłoroczne osiągnięcie z Bratysławy - napisał w mailu do "Pomorskiej" 24-letni kajakarz górski. Mateusz Polaczyk to aktualny wicemistrz świata w K-1, wychowanek Pienin Szczawnica, od tego sezonu reprezentuje barwy Zawiszy.

Jeden to, dwie areny

- Każdy tor jest inny, jest w nim inna woda. Nie ma dwóch takich samych fal na świecie. Na olimpijski tor Lee Valley White Water Centre, bo taką oficjalnie nosi nazwę, składają się dwie areny. Pierwsza długości 300 m z różnicą poziomów sięgających 5,5 m to główne miejsce olimpijskich zmagań. A druga - odpowiednio 160 m i 1,6 m różnicy poziomów - przeznaczona jest do treningów - pisze Polaczyk.
- Gospodarze igrzysk podali, że głównym torem w ciągu każdej sekundy płynie 13.000 litrów wody. Oznacza to, że przy takim nurcie napełnienie basenu pływackiego o wymiarach olimpijskich trwałoby zaledwie trzy minuty.

Kajakarz Zawiszy wyjaśnia, że tor nie ma specjalnych pułapek. - Jest po prostu ciężka woda, której trzeba się nauczyć. Jest dużo spadków i "walcy". Nikt jednak jeszcze nie wie, jak zostanie wyznaczona trasa, ustawione bramki. Może okazać się banalnie prosta, bądź... szalenie trudna. Trenujemy na bramkach, które są rozstawione na torze, lecz zawodnik sam sobie ustala, z jakiej strony, z prądem, czy pod prąd je ominie. Do startu pozostało około 10 treningów. Ich liczba może jednak ulec zmianie. Wszystko uzależnione będzie od samopoczucia.

Nie będzie przeprowadzki

Polaczyk zamieszkał już w wiosce olimpijskiej.

- Na czas startów mamy zarezerwowany hotel bliżej toru. Czy z tej opcji skorzystam, jeszcze nie wiem. Nie miałem na razie żadnych przygód z transportem, więc może nie dojdzie do przeprowadzki. Podróż z wioski na tor, wydzielonym dla olimpijczyków pasem ruchu, zajmuje od 45 do 60 minut. Da się więc to jakoś wytrzymać. Nie jest to jednak idealna forma wypoczynku mając w perspektywie dwa treningi dziennie. Z wioski wyjeżdżam o 9, a wracam po 18. Na szczęście przy przepięknym torze jest zlokalizowana mini wioska ze stołówką, miejscem do wypoczynku, a także analizowania z trenerem tego co wykonałem na wodzie.

Atmosfery igrzysk jeszcze nie czuć

- W mieście, owszem, jest sporo symboli olimpijskich, atmosfery igrzysk nie daje się jednak jeszcze odczuć. Areny sportowe są już gotowe, trwają natomiast gorączkowe prace przy budowie tymczasowych trybun i pozostałej infrastruktury. Jestem jednak przekonany, że w dniu otwarcia wszystko będzie gotowe.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska