Arbiter od matury 2017 ma rozstrzygać, czy komisja egzaminacyjna sprawdzająca maturę absolwenta, nie pomyliła się twierdząc, że nie należą mu się dodatkowe punkty, o które maturzysta się dopominał. Stworzenie Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego od 2017 r. jest realizacją obietnicy Ministerstwa Edukacji Narodowej, złożonej po objęciu władzy przez rząd PiS.
Na realizacji obietnicy PiS skorzystają pracownicy uczelni. Wprowadzany projekt zakłada, że arbitrami będą osoby posiadające co najmniej stopień doktora w dziedzinie związanej z przedmiotem, z którego przeprowadzona jest matura. Trzeba mieć również pięć lat doświadczenia w pracy dydaktycznej (istnieje też drugi sposób zostania arbitrem, ale skorzystać mogą z niego tylko osoby, które od lat współpracują z Okręgową Komisją Egzaminacyjną przy sprawdzaniu matur).
CZYTAJ TEŻ: Próbna MATURA 2016/2017 z Operonem. Co na maturze próbnej w listopadzie
Czy propozycja MEN jest kusząca dla akademików? W sieci można znaleźć ogłoszenia wielu z nich, oferujących korepetycje. Np. Paweł - doktor nauk humanistycznych z Łodzi - życzy sobie 30 zł za zegarową godzinę douczania z języka polskiego. Tymczasem MEN zapłaci arbitrowi za przeanalizowanie jednego maturalnego wypracowania z języka polskiego 125 zł. Ta stawka dotyczy również analizy wypracowania z języka obcego, filozofii, historii, historii muzyki, historii sztuki, łaciny oraz wiedzy o społeczeństwie.
Za sprawdzenie zadań z innych przedmiotów np. z biologii arbiter otrzyma 75 zł. Właśnie przykład z tej dziedziny sprawił, że część polityków głośno zaczęła mówić o konieczności wprowadzenia arbitrów. W 2015 r. maturzystka z Małopolski wytoczyła tamtejszej komisji egzaminacyjnej proces przed sądem, bo komisja nie uznała jej odpowiedzi (zadanie maturalne dotyczyło sposobu uprawy ryżu). Dziewczyna sprawę przegrała, ale pozostało pytanie, czy sąd jest najlepszą instancją do rozstrzygania takich sporów.
CZYTAJ TEŻ: MATURA 2016: We wtorek matura poprawkowa. 23 sierpnia pisemny z matematyki
Z nowych przepisów MEN wynika, że arbiter będzie wydawał wyrok kontaktując się Centralną Komisją Egzaminacyjną za pomocą platformy internetowej. Ale, jeśli zajdzie konieczność wyjazdowego spotkania arbitrów przydzielonych do jednego przypadku przez CKE, otrzymają oni zwrot kosztów podróży i zakwaterowania.
Dotychczasowa procedura zakładała, że maturzysta może złożyć podanie o wgląd. W lipcu informowaliśmy, że OKE w Łodzi przyjęła od 882 zdających maturę podania o zajrzenie w 1465 arkuszy (część osób zaglądała w więcej niż jeden przedmiot). Jeśli absolwent stwierdzał, że dostał za mało punktów, składał wniosek o weryfikację. Maturzyści zrobili to w przypadku 108 arkuszy, a OKE podniosła liczbę punktów w 23 z nich.
Kolegium tworzone przez MEN będzie nową drogą odwoławczą dla osób, którym okręgowe komisje punktacji postanowiły nie podnosić. Arbitrzy zajmą się też przypadkami z egzaminów zawodowych. „Uczeń weryfikujący uzyskaną sumę punktów będzie miał gwarancję, że weryfikacji dokona osoba inna niż ta, która sprawdzała i oceniała jego pracę” - zapewnia MEN.
CZYTAJ TEŻ: Matura 2017. Maturzyści z Łódzkiego będą mogli odwoływać się do komisji w Warszawie
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem 14 - 20 listopada 2016 r.