Na 20 osób z naszego województwa, które otrzymały w tym roku stypendia ministra edukacji narodowej, aż 12 to uczniowie z Torunia. Dziesięcioro z nich chodzi do Gimnazjum i Liceum Akademickiego, dwóch - do IV LO.
Stypendium to nagroda za znakomite wyniki w nauce i sukcesy w olimpiadach przedmiotowych.
Jakub Cichuta z Liceum Akademickiego w zeszłym roku został laureatem aż dwóch olimpiad - z historii i z WOS-u. - Kosztowało mnie to sporo wysiłku, przez rok właściwie wszystko trzeba było podporządkować przygotowaniom, ale było warto - mówi. - Zresztą, uważam, że gdyby nie pasja, nie udałoby mi się nic osiągnąć. Sukces to wypadkowa systematycznego rozwijania pasji, a przed samym konkursem - pracy na najwyższych obrotach.
Czytaj także: Oni to wiedzą: nauka się opłaca. Poznaj stypendystów programu "Zdolni na start"
Podobnego zdania jest Tomasz Ciborski, ubiegłoroczny laureat olimpiady historycznej: - Trzeba się pasjonować daną dziedziną, żeby móc sięgnąć po zwycięstwo, moim zdaniem to jedyna droga.
Stypendyści przyznają, że osiągnięcie tak świetnych wyników wymaga od nich czasem poświęceń i wyrzeczeń. - Pewnie, że nieraz trzeba z czegoś zrezygnować, ale nie popadajmy w przesadę - nie da się efektywnie uczyć bez odpoczynku - mówi Przemysław Matuszewicz z GiLA, który jako kolejny olimpijczyk zapewnił sobie wolny wstęp na wszystkie polskie uczelnie. - Ja z powodu przygotowań do olimpiady musiałem odłożyć na potem czytanie lektur z języka polskiego - zaległości nadrabiam do dziś.
Stypendium MEN to jednorazowy zastrzyk finansowy w wysokości 3 tys. zł. Laureaci deklarują, że pieniądze przeznaczą na zakup dodatkowych pomocy naukowych lub odłożą na potem. - Na studiach ekstra kasa na pewno się przyda - mówią.
Czytaj e-wydanie »