To był ostatni górski tegorocznej "Wielkiej Pętli". Niby tylko 125 km, ale z sześcioma premiami górskimi i morderczym 10-kilometrowym tuż przed stacją narciarską Annecy - Semnoz (nachylenie do 10 procent). Wiadomo było, że to ostatnia szansa na jakiekolwiek zmiany w klasyfikacji generalnej i pozostałych.
Ostatni podjazd prowadzony był w morderczym tempie. Wystarczył kilometr, aby wszystkie ucieczki zostały skasowane, w tym weterana Jensa Voigta, który miał ponad 3 minuty przewagi. Po kilometrze wspinaczki zostało pięciu, a po dwóch zaatakował Chris Froome i było już tylko trzech, jeszcze Rodriguez i Quintana, którzy marzyli o pierwszym etapowym zwycięstwie.
Udało się Quintanie, który dzięki temu awansował na drugie miejsce w wyścigu i został nie tylko najlepszym młodzieżowcem wyścigu, ale także najlepszym góralem. Trzeci na podium w Paryżu będzie Rodriguez.
Michał Kwiatkowski pilnował Laurensa Ten Dama i Andrew Talansky'ego, nad którymi miał przewagę odpowiednio sekundy i 16 sekund. Holender odpadł bardzo szybko, a Polak początkowo trzymał się koła Amerykanina. W połowie podjazdu Talansky okazał się jednak mocniejszy i odjechał naszemu kolarzowi. Na mecie szybszy był o minutę i zajął 10. miejsce w "generalce". Co więcej, wyprzedził wychowanka Pacificu także w klasyfikacji młodzieżowców.
Kwiatkowski może teraz żałować etapu do Lyonu kilka dni temu. Talansky wtedy szczęśliwie złapał się do dużej ucieczki i odrobił ponad 10 minut, bo peleton nie był zainteresowany pogonią.
Dziś ostatni etap z Wersalu na Pola Elizejskie w Paryżu, ale ma charakter towarzyski, a walczyć na mecie będą jedynie sprinterzy. Kwiatkowski ostatnie bęszie 11. w klasyfikacji gerenalnej.
To i tak historyczny wynik, bo lepszy w tym wyścigu z Polaków był jedynie Zenon Jaskuła przed 20 laty (12. był jeszcze Dariusz Baranowski). Kwiatkowski rozpoczynał ten wyścig z jasnym celem - miał się uczyć wielkiego touru i przez kilka dni walczyć o białą koszulkę najlepszego młodzieżowca, nikt nawet nie oczekiwał, że za wszelką cenę dojedzie do końca.
Białą koszulkę nosił ponad tydzień, na sześciu etapach był w czołowej dziesiątce (dwa razy 2. na "kresce"), był 0,7 sekundy od żółtej koszulki lidera po drużynowej czasówce. W górach tracił najwyżej kilka minut do najlepszych, na płaskich etapach był jednym z efektywniejszych pomocników Marka Cavendisha. Dodajmy, że jeszcze świetne 8. miejsce zajął w klasyfikacji punktowej i był jednym z najefektywniejszych kolarzy Omegi Pharmy, biorąc pod uwagę wpływ finansowe z premii w TdF.
To jest wielki sukces Kwiatkowskiego, toruńskiego i polskiego kolarstwa.
Czytaj e-wydanie »