Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Można zgłaszać swoich faworytów!
Niewiele brakowało, aby torunianie pożegnali trenera Wiesława Walickiego i rok 2011 niespodziewanym zwycięstwem z Unią Oświęcim. Ostatecznie dali je sobie odebrać, mimo prowadzenia 3:0 na początku meczu. To zresztą nie pierwsza taka sytuacja w tym sezonie. Kilka dni wcześniej Nesta Karawela nie wykorzystała prowadzenia 2:0 po dwóch tercjach w Sosnowcu, jeszcze wcześniej w podobnych okolicznościach straciła punkty z Cracovią.
Im częściej, tym lepiej
- Brakuje nam w takich sytuacjach doświadczenia. Jesteśmy młodym zespołem, wielu zawodników debiutuje w ekstraklasie. Bardziej rutynowani rywale potrafią to wykorzystać - przyznaje bramkarz toruńskiego zespołu Michał Plaskiewicz.
Przeczytaj także: Prezes Nesty Karaweli: Nie zapewniliśmy trenerowi odpowiednich narzędzi do pracy
Sam nie może mieć do siebie pretensji, bo wybronił wiele groźnych strzałów. Zresztą po słabszym początku sezonu "Plaster" wyraźnie łapie wiatr w żagle. - Na początku rozgrywek broniliśmy na zmianę z Tomkiem Witkowskim, ale to chyba nie było najlepsze rozwiązanie. Sam czuje się zdecydowanie pewniej, gdy bronie regularnie, wtedy lepiej mi idzie. Ostatnio gram więcej i znalazłem właściwy rytm - przyznaje Plaskiewicz.
Teraz przed hokeistami nie lada wyzwanie. PZHL zafundował im miesięczną przerwę w rozgrywkach. Jak w takich okolicznościach zadbać o odpowiednią formę?
Zebrać się do kupy
- Na pewno musimy ciężko trenować na siłowni, podejrzewam, że dwa razy dziennie będziemy spotykać się na lodowisku. Dopiero przed wznowieniem rozgrywek w styczniu odpoczniemy i zregenerujemy siły. To jedyny sposób, żeby mieć formę na drugą część sezonu - opowiada Plaskiewicz.
Wtedy zapewne drużyną będzie opiekował się już nowy szkoleniowiec. Bramkarz Nesty Karaweli liczy, że od stycznia punktów na koncie drużyny będzie szybciej przybywać. - Zbierzemy się do kupy, zapomnimy o wszystkich problemach, zaczniemy porządnie trenować. Wyniki w końcu muszą przyjść - wierzy Plaskiewicz.