- Czy to nie jest cud? - pyta Adam Kurpiński, którego domek letniskowy leżał na trasie nawałnicy. - Wszędzie powyrywane i powykręcane drzewa, a nasze domki stoją. To wszystko trwało sekundy. Była piękna pogoda, właśnie zjedliśmy obiad. Chciałem iść wyłączyć prąd i już nie zdążyłem.

Od rana w sprzątaniu pomagali im strażacy. Jeszcze przed południem na miejscu zjawili się przedstawiciele wydziału budownictwa starostwa, którzy musieli oceniź, czy dom nadaje się do zamieszkania.

Domki letniskowe ocalały, ale takiego szczęścia nie mieli państwo Tymińscy, którzy mieszkają w Suchej. Trąba powietrzna najpierw zdmuchnęła dach stodoły, a później domu.