„Jest mały, jest miły, zatrzymał Leo Messiego, ale i tak wszyscy wiedzą, że N’Golo Kante to oszust. On jest mały, on jest miły, to przed nim drży Leo Messi. Lecz każdy wie, że kanciarz jest ten N’Golo Kante” - śpiewał na Champs Elysee Paul Pogba podczas mistrzowskiej fety Francuzów. Pomocnik Chelsea jest znany z oszukiwania w kartach, ale jest zdecydowanie bardziej kojarzony ze swojej ciężkiej pracy na boisku.
Kante zrobił swoją karierę z roli pracusia - w końcu przydomek „Claude Makelele 2.0” zobowiązuje. Droga, jaką Francuz przebył do tego momentu, zasługuje na ekranizację w Hollywood.
W 2010 roku Kante został odrzucony przez wszystkie kluby Ligue 1. Jego ówcześni trenerzy Piotr Wojtyna i Tomasz Bzymek obrali nowy kierunek dla zawodnika - Polskę. Niestety, żaden z krajowych klubów nie zdecydował się na danie szansy małemu pomocnikowi.
- Wiem, że dziś brzmi to zabawnie, ale ten sam Kanté, którego Chelsea kupiła za miliony, mógł grać w Wigrach Suwałki albo Pogoni Siedlce. Ale tam też go nie chcieli - powiedział w 2016 roku Bzymek.
Polacy trenowali go od 10. roku życia w małym Suresnes. Oglądając go dziś, przypominają sobie jak grał w juniorach.
- Mam przed oczami niektóre spotkania N’Golo z poziomu juniorskiego. Dziś jest tylko szybszy, silniejszy, pewniejszy - powiedział Wojtyna.
Ostatecznie Kante trafił do trzeciej ligi francuskiej, gdzie w sezonie 2012/2013 został wybrany najlepszym piłkarzem rozgrywek. Wtedy trafił już do pierwszoligowca SM Caen, a następnie do Leicester City, gdzie spędził tylko jeden sezon, ale pomógł drużynie, która walczyła przed spadkiem, wygrać Premier League.
W sezonie 2016/17 Kante został w końcu doceniony na największej scenie. Pomocnik poprowadził Chelsea do mistrzostwa Anglii i został wybrany zawodnikiem sezonu w Premier League.
Dziś Kante może dopisać do swojego dorobku mistrzostwo świata i mimo tak pokaźnej gabloty wciąż jest skromnym chłopaczkiem, który haruje na boisku. Po końcowym gwizdku finałowego starcia z Chorwacją wstydził się podejść do Pucharu Świata, który trzymali koledzy. Interweniować musiał Steven N’Zonzi, który objął kolegę i przepchnął go do środka wydarzeń.
Wkład Kante w sukces reprezentacji Francji jest nieoceniony. Nikt na rosyjskim mundialu nie miał więcej przechwytów (20), a w klasyfikacji odbiorów zajął trzecie miejsce (15). Wiedzą to również jego koledzy z drużyny, dlatego śpiewają piosenki na jego cześć.